Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on sty 24, 2018 in Moja Toskania, Moje spotkania | 0 comments

Niedzielne spotkanie we Florencji

Niedzielne spotkanie we Florencji

W ostatnią niedzielę wybrałam się na spotkanie z Polakami. Jak co roku we Florencji odbywał się uroczysty obiad polsko włoskiego Stowarzyszenia w Toskanii.

 

To miły pretekst do spotkania się z rodakami oraz wspólnej rozmowy. Wszyscy są bardzo mili i życzliwi i nie ma mowy o jakiś zazdrościach, nienawiściach czy plotkach. Czuć ciepło od tych ludzi. Oni chcą się spotykać i to jest piękne.

 

 

Obiad odbywał się w ładnej restauracji nad samym Arno, w okolicach Ponte Vecchio.  Dania były smakowite i wszyscy później ledwo odeszliśmy od stołu. Na początek weszły coccole, mam nadzieję,  że nie pomyliłam nazwy.  Chodzi o kuleczki z ciasta pizzowego, usmażone na głębokim oleju. Podobno specjalność tej resturacji, a podawane z serem squacquerone, miękkim serem do rozsmarowania. Został fajnie podany, bo w słoiczkach.

 

 

Później podano wędliny oraz trzy rodzaje crostini, tj. z masą wątróbkową, cebulą i marchewką oraz ze smalcem. Crostini z cebulą i marchewką muszę koniecznie zrobić w domu. Rewelacyjne.

 

 

Po przystawkach weszły pierwsze dwa dania. Mogło skończyć się na jednym, ale ugoszczono nas dwoma. Najpierw paccheri z pomidorami i bakłażanami.

 

 

Były cudownie ugotowane al dente. Coś cudwnego. Następnie weszły przeogromne ravioli z farszem ziemniaczanym. Pychota i niebo w gębie.

 

 

Myślałam, że przejdziemy do deseru. A tu zaczęły wchodzić kolejne talerze…. Dla mięsożernych pieczona cielęcina z ziemniaczkami i sałatką. Ja musiałam trochę poczekać. Przyszła pani i zapytała co chciałabym zjeść, to jest jaką sałatę. Od razu więc wiedziała co mi podać. Tylko musiałam wybrać z karty rodzaj. W oczekiwaniu na sałatę przyszedł do mnie talerz z sałatą i ziemniakami, które jedli pozostali.

 

 

I po jakiś 10 minutach podano kolejną sałatę. Tym razem rukola z 4 rodzajami serów, orzechami włoskimi oraz piniowymi. Raj dla podniebienia.

 

 

Wszyscy poczuli się błogo i trochę sennie. Zaczęliśmy mówić o kawie. Ale najpierw podano nam tiramisù.

 

 

I jak tu zaczynać dietę… Potem przyszła upragniona kawa. Tak mocna, że wszystkich postawiła na nogi.

 

 

Z restauracji przeszliśmy do kościoła. O godzinie 16.00 rozpoczęła się polska msza, którą celebrował ksiądz Marian Burniak.

 

 

A po mszy zostaliśmy zaproszeni na zakrystię, gdzie panie Polki z Florencji przygotowały poczęstunek.

 

 

Gościnom nie było końca. Okazało się, że od 10 lat Polki z Florencji i okolic spotykają się co niedzielę. Stworzyły fajne miejsce, gdzie mogą ugotować sobie nawet obiad oraz pooglądać telewizję.

 

 

Czegoś takiego brakuje w Pistoi. Może kiedyś coś się uda wymyśleć…

 

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *