Owocowa festa
W zeszla sobote Irene zaprosila nas na swoje urodziny. Zamiast prezentu poprosila wszystkich gosci by przyniesli albo po 1 kilogramie owocow na osobe lub zrobili jakas potrawe z owocow.
Urodziny nazwala festa owocowa, festa fruttariana.
Przyszlo sporo osob i kazdy cos przygotowal. Stad stol bardzo szybko zapelnil sie owocowymi pysznosciami.
Fajna ciekawostka byly szaszlyki owocowe z melisa posypane kokosem i platkami owsianymi. Polecam!
Druga ciekawostka byla salatka z czerwonych pomaranczy, fenkula, rzodkiewki, marchewki, rodzynek…chyba wymienilam wszystko 🙂
Ktos z gosci zapomnial, ze to festa owocowa i przyniosl salatke warzywna. Smakowala wszystkim i rozeszla sie w dosc szybkim tempie.
Na deser Irene zrobila lody truskawkowo-bananowe. Najprostszy przepis na swiecie: zamrozila kawalki owocow, a potem je tylko zmiksowala. Znajomi nie przyzwyczajeni do swiata weganskiego byli zaskoczeni, ze z zamrozonych owocow mozna wyczarowac przepyszne lody. Bez dodatku jajek i innych skladnikow…
Na koniec przyszedl moment tortu. Tak sie szczesliwie stalo, ze to my wykonalismy ciasto. Bo nikt inny tego nie zrobil. Wszyscy poszli w salatki. Irene postawila sobie na torcie swieczke z kaktusa, innej nie znalazla w domu.
Nasze ciasto zostalo zrobione z surowych skladnikow czyli nalezalo do kategorii raw food. Zrobione bylo z rodzynek, migdalow, bananow, jablek oraz wiorkow kokosowych. Przepis oczywiscie podam, ale to w najblizszym czasie.
Mysle, ze pomysl Irene ze zrobieniem owocowej festy byl bardzo udany. Dodatkowo siedzielismy na swiezym powietrzu i delektowalismy sie widokami.
Pod koniec festy jedna z zaproszonych zaprezentowala swoje umiejetnosci w zaglowaniu.
Podobaly Wam sie urodziny Irene?
Swietny pomysl na zdrowe przyjecie!
Bylo pysznie!