Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on lut 23, 2025 in Kuchnia włoska, Moja Toskania, Moje spotkania | 2 comments

Zbieranie cytrusów u Benedyktynek

Zbieranie cytrusów u Benedyktynek

Kilka dni temu Annunziata wysłała mi plakat z informacją, że w niedzielę 23 lutego w klasztorze Benedyktynek w Pistoi będzie można zbierać cytrusy. W godzinach porannych od 9 do 12 lub po obiedzie od 14 do 16. Na plakacie widniało zdanie: Zbiera się i zanosi do domu (za ofertą), przynieś ze sobą nożyczki.

Zaciekawiona inicjatywą ruszyłam do centrum Pistoi. Klasztor znajduje się naprzeciwko Teatru Manzoni. Już na wejściu powitały mnie dwie siostry zakonne, z któtymi troche pogawędziłam. Jak się okazało w klasztorze mieszkają tylko dwie osoby pilnujące budynku. Siostry dwa lata temu przeprowadziły się do Florencji. Niedawno czytałam jakiś artykuł, że zostało ich tylko sześć. Jedna siostra zdradziła mi, że wśro nich jest również Polka, która w klasztorze przyjęła imię Giulia.

Siostry na wejściu do klasztory robiły wchodzącym lub wuchodzącym herbatę. Ale ja najpierw ruszyłam obejrzeć to co można było obejrzeć. W korytarzu rozłożone były kosze z cytrusami.

.

.

.

.

W ogromnej sali cytrusowe bogactwo rozłożone było na stołach. Kosze wypełnione po brzegi i osoby, które wkładały cytrusy do siatek.

.

.

.

.

.

Siostry położyły do zabrania również doniczki z liśćmi laurowymi, butelki do nalewek oraz słoiki do dżemów.

.

.

.

.

Nad całością czuwała młoda siostra na zmianę z drugą Benedyktynką. Z nimi również zamieniłam kilka słów. Młoda siotra zdradziła mi przepis na nalewkę pomarańczową. W tych dniach mam zamiar przeprowadzić eksperyment. Potwierdziła, że od dwóch lat sióstr już tu nie ma i tym samym sklepik, który prowadziły, już nie istnieje. Siostry robły dżemy, nalewki, syropy. Niestety przez tyle lat mieszkania w Pistoi nigdy nie miałam okazji tam zajrzeć. Kilka razy wybierałam się z Annunziatą, ale w końcu nigdy do tego nie doszło. A teraz jest za późno…nie mogę sobie tego wybaczyć.

Ruszyłam do ogrodu. Na samym wejściu na ławie czekały kosze do wypełnienia.

.

.

Gdzieniegdzie widziałam osoby zbierające cytrusy. Rzeczywiście potrzebne były do tego nożyczki. Oberwanie cytryny nie wyglądało tak jak np. jabłka czy gruszki.

.

.

.

.

.

.

.

.

Osobiście byłam bardziej skupiona na zbiorze cytryn. Pomarańcze nie nadawały się do jedzenia, gdyż był to gatunek gorzki dobry na nalewki lub dżem. Pośród cytrusowych drzewek zauważyłam kiwi. Były malutkie, ale miałam ogromną chęć na zebranie kilku. Bez pryskania, bez chemii, sama witamina C. Jedna pani też zbierała z wnukami.

.

.

.

.

Z ogrodu rozciągał się piękny widok na kopułę kościoła w centrum miasta, kościoła Madonna dell’Umiltà. Szkoda, że było deszczowo, zdjęcia wyszły szare. Żal, że klasztor zostaje otwarty tylko raz w roku, że nie można go obejrzeć z przewodnikiem, posłuchać historii.

.

.

Pod jednym budynkiem stała długa drabina. Pewnie pilnujący klasztoru w wolnym czasie zbierali pomarańcze.

.

.

.

.

.

Zbierający mieli ze sobą ogromne torby z supermarketu. Ładowali niemalże po brzegi. Nie wiem czy zdawali sobie sprawę, że pomarańcze są tylko na przetwory.

Oprócz zbierania bardzo interesowało mnie to co widziałam naokoło.

.

.

Oczywiście nie będę publikować masy zdjęć, niektóre zostawię na inny czas. Pozwoliłam sobie zabrać kilka buteleczek na nalewkę. Wrzuciłam pieniążek do skrzynki i usiadłam delektując się herbatą. Powiedziałam siostrze, że w przyszłym roku przyniosę na spróbowanie polską herbatę.

.

.

.

Cudowna to była inicjatywa, wiele wrażeń i chciałoby się tam wrócić i dowiedzieć się czegoś więcej…

A to moje zbiory już w domu czekające na przetwarzanie.

.

.

2 komentarze

  1. Pobyt w takim miejscu to już wyjątkowe przeżycie! A zbiory to dodatek do, wizyty!!!
    Szkoda, bo bez codziennej opieki miejsce z czasem zdziczeje…
    Ciekawa jestem tej nalewki!

    • Musimy chwilę poczekać, też jestem ciekawa.

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *