Żegnaj Andrzej!
Dzisiaj dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość z Polski. Nie żyje mój kolega szkolny. Sąsiad, z którym jako dziecko bawiłam się w piaskownicy, a później jako uczennica czy studentka wymieniałam się informacjami zza płota. Nowinkami z naszej okolicy.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ja-i-andrzej.jpg)
W związku z tym, że Andrzej obrał pracę w policji to później poszedł szybko na emeryturę. W wieku 40 lat miał cały wolny czas dla siebie, na podróżowanie czy rozwijanie swoich pasji.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/andrzej_zawadzki_w_ogrodzie_moja_toskania-1024x768.jpg)
Ku mojemu zdziwieniu dla Andrzeja zostałam inspiracją. Był zafascynowany moim blogiem oraz tym, że realizuję się poprzez spełnianie marzeń, powolne dążenie do celu, który sobie wyznaczyłam. Moją pasją była i jest kuchnia oraz pisanie. Andrzej niejednokrotnie wspominał wszystkim o moich książkach.
Pamiętam jak kiedyś zaprosił mnie na kawę do siebie i zwierzył się z planów. Też chciał założyć bloga, tylko o roślinach. Nie wiedział od czego zacząć. Prosił o pomoc. Siedzieliśmy przed komputerem, omawialiśmy szczegóły.
27 lutego 2012 roku wystartował blog Andrzeja.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/zimozielony_ogrod_logo.png)
Jego pierwsze pisane słowa brzmiały tak:
Stało się. Zaczynam pisać bloga. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale podobno zawsze musi być ten pierwszy raz. Nie ma więc co za dużo się rozwodzić nad sobą i komputerem, tylko czas zacząć pisać o konkretach. Tematem mojego bloga będzie ogrodnictwo, ale w bardzo wąskim aspekcie. Chcę podzielić się moimi doświadczeniami dotyczącymi roślin liściastych, które nie gubią liści na zimę tzw. zimozielonych (…)
Później poszło już lawinowo. Andrzej rozpisał się na całego, a niedługo potem założył nawet drugiego bloga pt. Gotujący facet.
27 czerwca 2012 roku przeprowadziłam u mnie na blogu wywiad z Andrzejem. Możecie go przeczytać tutaj. Rozmawialiśmy o ziołach.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2013/05/bazylia_targ_san_baronto_moja_toskania.jpg)
7 lutego 2016 roku na swoim blogu opublikował post pt. WIOSNA, SŁOŃCE, JEDZENIE, OLA… CZYLI TOSKANIA! Pisał:
To nie do wiary! 7 lutego! Prawie 12 stopni, piękne słońce, błękit nieba… W ogrodzie zielono, oczywiście dzięki moim ulubionym liściastym krzewom zimozielonym. Do tego pyszny obiad. Jednym słowem wspaniała niedziela. Aż miło wyjść na dwór. Zobaczcie jak dziś było pięknie! A co z tym wspólnego ma Ola i skąd akurat Toskania? (…)
Powodów do radości jest jeszcze więcej. Już niedługo mój blog będzie obchodził 4 urodziny. Jednak zanim o tym napiszę chciałbym dziś przedstawić Państwu osobę, która tak naprawdę namówiła mnie do pisania bloga. To Ola, a w zasadzie Aleksandra Seghi z domu Król. Kiedyś moja sąsiadka, teraz szczęśliwa mieszkanka najpiękniejszego włoskiego regionu jakim jest Toskania. Ola to także spełniona mama wspaniałej Julci, znana blogerka oraz autorka 7 książek. W jej dorobku znajdziemy nie tylko typowe książki kucharskie, ale również wspaniałe opowieści o codziennym życiu w Toskanii. Dzięki Oli poznamy tamtejsze zwyczaje, zwiedzimy miasta-widma i oczywiście zjemy wspaniałe dania kuchni regionalnej, na które recepturę znają tylko niektóre włoskie Mamma! (…) Ola prowadzi stronę internetową http://aleksandraseghi.com/, na której znajdziecie Jej blogi, opisy książek, aktualności oraz wiele innych ciekawych informacji. Serdecznie zapraszam do odwiedzin strony! Ola poza miłością do blogowania zaraziła mnie też miłością do Włoch i Toskanii. Ubiegłej wiosny byłem najpierw w Rzymie, a potem w Toskanii. Pogoda niestety przeszkodziła mi w spotkaniu z Olą, ale nadrobimy to w Polsce, kiedy Ola znów przyjedzie do swojej mamy oraz na promocje książek.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2014/03/kopula_z_daleka_moja_toskania_florencja-767x1024.jpg)
Teraz już wiadomo jaki związek z moim blogiem ma Ola, słońce, jedzenie, wiosna i Toskania – tak kończył wpis.
Andrzej, odszedłeś zbyt wcześnie…
Ktoś napisał w internecie trafne słowa, że żegnamy człowieka z pasją. Taki był właśnie Andrzej. Poświęcił się studiowaniu roślin, uprawianiem ich, zgłebianiem wiedzy na ich temat. Miał wielu Czytelników, gdyż tylko on w Polsce wyspecjalizował się w roślinach zimozielonych. Jeździł na targi, spotykał się z ludźmi, dawał rady. Co roku w czerwcu otwierał swój ogród w ramach inichatywy Otwarte Ogrody w Podkowie Leśnej oraz Brwinowie.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/andrzej_zawadzki_aleksandra_seghi_przetwory_moja_toskania-768x1024.jpg)
Często występował w telewizji. Ostatni program z jego udziałem był zaledwie kilka dni temu, 14 marca… Możecie obejrzeć tutaj.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/andrzej_zawadzki_pokazuje_rosliny_moja_toskania.jpg)
Andrzej, doglądaj z góry swojego ogrodu, a tam w Niebie załóź dla nas Wszystkich piękne połacie zieleni, posiej pachnące kwiaty i oczywiście zasadź mnóstwo zimozielonych roślin.
R.I.P.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/andrzej_zawadzki_florencja_moja_toskania.jpg)
Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie.