Polskie spotkanie wigilijne w San Pantaleo

Wczoraj w San Pantaleo odbyło się polskie spotkanie. Najpierw w kościele.

 

Z Modeny przyjechał gitarzysta Radosław Wieczorek. Przy jego akompaniamencie śpiewaliśmy kolędy.

 

 

Zrobiło się nastrojowo i świątecznie. Mąż Ani próbował nakręcać nas z ukrycia, ale łapałyśmy go na gorącym uczynku.

 

 

Do San Panteo przybyli rodacy z różnych stron Toskanii. Była Ania z Viareggio, która od 4 latach piecze ciasto bananowe z mojego bloga. Pani Wiola i Marzena przyjechały z Pontassieve. Niesamowite i godne podziwu, że przebyły tyle kilometrów. Nie wszystkim by się chciało. Ja to rozumiem, bo robię tak samo. Jak tylko mogę to zjawiam się na różnych imprezach polonijnych.

 

 

Po koncercie czekała na nas kolacja. Przygotował ją ksiądz Tomasz wraz z kilkoma wolontariuszami z parafii San Pantaleo.

 

Na początek podano przystawki oraz ciepłą schiacciatę, która zniknęła w mig.

 

 

Przy stole było miło i wesoło. Polska część była po jednej stronie sali, a Włosi, którzy prawdopodobnie często przychodzą na pizzę sobotnią do księdza, siedzieli po prawej stronie sali.

 

 

Włoski przeplatał się z polskim, bo Polki przyszły z mężami Włochami. Do naszego stolika przysiadła się bardzo sympatyczna Włoszka, żona pizzaiolo. Zabawiała nas cały wieczór. Po przystawce zaczęły wchodzić pizze. Raczej mięsne.

 

W kuchni zlitowano się nade mną i już na sam koniec przyniesiono wegetariańską. Warto było czekać, bo była pyszna.

 

 

Pani Marzena po stronie włoskich gości zauważyła dwie Polki. Od razu rozpoczęła się rozmowa.

 

 

Wieczór był sympatyczny. Myślę, że miło spędzili czas nie tylko dorośli, ale również dzieci z polskiej Ludoteki.

 

 

Panie z kuchni zadecydowały, że ciasta upieczone przez polską stronę zostaną rozdzielone pomiędzy wszystkich, zarówno Polaków i Włochów.

 

 

Relację ze spotkania możecie przeczytać również na portalu informacyjnym Polacy we Włoszech. Są wywiady i inne zdjęcia. Serdecznie zapraszam, kliknijcie tutaj.