Wiosenne klimaty
Wczoraj wieczorem wrocilysmy do Toskanii. W autobusie z lotniska na stacje kolejowa w Bolonii poznalysmy bardzo mila pania. Niestety nie zamowilysmy wielu slow, gdyz nasz pociag odjezdzal wczesniej. Mam nadzieje, ze pobyt w Arezzo minie przyjemnie i radosnie. Swoja droga dawno tam nie bylam. Moze czas odswiezyc pamiec?
Przechodzac przez trzy czwarte kabiny samolotu (w posszukiwania wolnego miejsca) zauwazylam dwie panie, ktore sie bardzo patrzyly na mnie i na Julcie. Wymienialy sie spostrzezeniami i cos tam miedzy soba szaptaly. Czyzby czytaly moj blog? A moze La Riviste?
W pociagu prawie sie pospalam, ale na szczescie moja uwage przyciagnal zachod slonca. Zdjecie nie wyszlo zbyt dobre, a szkoda…
Z Prato do Pistoi dojechalysmy w mgnieniu oka i na stacji czekal juz moj maz.
Dzisiaj z rana poszlysmy do centrum miasta, by odwiedzic wloska nonne. Wszystkich, ktorzy dopytuja o jej zdrowie informuje ze ma sie dobrze. Po wlozeniu rozrusznika wydaje mi sie nowa Maria. Sam fakt, ze w kuchni miala na gazie garnek pelen warzyw, a na targu kupila karczochy dowodzi, ze dochodzi do formy.
W srody w Pistoi jest targ.
Zajrzalysmy do Andrei, wypilysmy kawe. Chlopak wreszcie doczekal sie stolikow na zewnatrz (trwalo to z pol roku) i pewnie za kilka dni bede sobie siedziec tam i w pelni slonca popijac cappuccino.
Pan sprzedajacy kwiaty mial dzis kilka doniczek z cytrusami. Julcia najchetniej zabralaby cale stoisko, ale babcia miala dla niej rozyczki na tarasie, wiec na szczescie stanelo tylko na tych rozyczkach.
A na placyku obok Sali (Piazza della Sala) stoi drzewo oliwne w sweterku 🙂
Na dworzu wiosennie. Rano troche pochmurno, ale potem po niebie przechodzily pojedynce chmurki. 14 stopni.
Chce sie zdjac szalik. Zimowa kurtke z Polski schowalam w szafie i zalozylam plaszcz wiosenny.
U Irenki nie kupilysmy schiacciaty, tylko chleb typu pugliese na dzisiejsza uroczysta kolacje (urodziny meza). Przyjda znajomi, a ja jeszcze nie upieklam tortu lub ciasta.
Ale wiosna u Ciebie Olu. W Białymstoku od wczorajszego wieczoru wciąż przybywa śniegu (okoliczności przyrody wprost adekwatne do nazwy miasta). Tworzą się już pomału problemy komunikacyjne. A w weekend w ciągu dnia ma być -10 stopni C. 🙂 Dziś mam w planie ugotować fasole na rosole 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie!
Goraca fasola rozgrzewa, na zime czekalam w Polsce, ale sie nie doczekalam. Julcia miala jezdzic na sankach… Pozdrawiam 🙂