Oblewanie sesji fotograficznej
Dzisiaj mialam ostatni dzien sesji fotograficznej do najnowszej ksiazki. Nie gotowalam codziennie, bo bylo to niemozliwe. Ale jak juz trwal dzien fotograficzny, to z kuchni wychodzilo 15-16 potraw. Uwazam to za wyczyn. Powstalo 100 potraw o przeroznych smakach: od tonacji slonych po najslodsze. Mozecie wiec sobie wyobrazic jaki to byl mix dla nosa. Jestem przekonana, ze zarowno mi jak i znajomym przybylo pare kilo. Do jedzenia bylo cale mnostwo (staralam sie jak moglam, by porcje byly ale w przypadku ciast niezbyt to mozliwe, jakas forme zawsze trzeba upiec. A mala wcale nie jest taka mala).
Wieczorem postanowilysmy uczcic zakonczenie sesji. Zostalysmy zaproszone na pyszne racuchy z rodzynkami.
W planach weekend kulinarny wiec mnostwo gotowania (np.jutro premiera najnowszego numeru La Rivista, w ktorym prowadze rubryke kulinarna. Beda moje wypieki).