Degustacja czerwcowej orzechówki
W czerwcu nastawiłam orzechówkę, nie wiem czy pamiętacie cały rytuał…(link TUTAJ). Trochę się zakręciłem w tym wszystkim, bo wbiłam sobie do głowy, że trzeba ją rozcieńczyć z wodą i cukrem w Boże Narodzenie. Wróciłam ostatnio do starego posta i okazało się, że trzeba było tego dokonać w październiku…No nic…ja zrobiłam to w pierwszych dniach grudnia.
.
.
Przez te wszystkie miesiące orzechy nieźle nasączyły się w spirytusie. Było go 700 ml, ale wsiąkał albo wyparowywał. Fakt jest taki, że minimum 800 ml spirytusu zostało jeszcze dolanego tak, żeby orzechy swobodnie pływały. Na zdjęciu widać dokąd dochodził alkohol.
.
.
Zagotowałem 1,5 litra wody z 650 g cukru. Odstawiłam do całkowitego ostygnięcia. Przelałam do orzechów w spirytusie. Następnego dnia przelałam do buteleczek.
.

.
Odbyła się też mała degustacja (trudno, nie w samo Boże Narodzenie, ciekawość była duża). Moim zdaniem rewelacja!
W związku z tym, że orzechy prawdopodobnie są bardzo mocno alkoholowe to zagotowałam jeszcze trochę wody z cukrem, ostudziłam ją i zalałam je. Odstawiam na kilka tygodni. Zobaczę czy „zwrócą” trochę procentów.












