Jestem w Pistoi
Okazuje sie, ze jesli ktos chce, to z latwoscia moze do mnie dotrzec, tu w Pistoi.
Na poczatku byla Krystyna. Siedziala sobie na laweczce w parku i czytala „Slodkie pieczone kasztany”. Przypadek chcial, ze obok niej siedziala moja znajoma Andrea. Zamienily trzy zdania. Krystyna zapytala sie Andrei, czy zna autorke ksiazki, ktora czyta. A Andrea, ze tak. I tydzien po tym spotkalam sie z Krystyna 🙂
Nastepnie historia z Malgorzata. Dostala w prezencie „Slodkie pieczone kasztany”. Zdobyla moj numer telefonu. Zadzwonila i umowilysmy sie na kawe u Edyty (Polki, prowadzacej bar w Pistoi).
A wczoraj puka do mnie sasiad (z zawodu rehabilitant) z moja ksiazka w reku i mowi:
– Moja znajoma Polka, z ktora pracuje, wlasnie czyta te ksiazke i spytala czy nie znam autorki, a ja dopowiedzialem, ze mieszka w mieszkaniu pode mna 🙂
Jednym slowem: szukajcie mnie, a na pewno znajdziecie 🙂
To mile,ze ludzie chca i potrafia sie odnajdywac.
Podobno w zyciu nie ma „przypadkow”…
🙂 wiosenne usmiechy dlawszystkich !
Olu jesteś naszą ambasadorką w Pistoi, to bardzo miłe 🙂
🙂 usmiech dla Ciebie