Oczyszczanie wątroby
Nie pokażę się Wam, bo podobno wyglądam jak trup. Stwierdzenie męża. Wieczór piątkowy i sobota była wyłączona z normalnych zajęć, gdyż postanowiłam zająć się oczyszczeniem wątroby. Stara naturalna metoda, którą pierwszy raz poznałam 6 lat temu. Byłam w szoku, że w naszym organiźmie mamy tyle zanieczyszczeń i że w wątrobie tworzą się kamienie. Takie oczyszczanie powinno stosować się co 6 miesięcy, ale kto ma na to czas… Zbierałam się do tego już od dawna, ale ciągle coś wyskakiwało. Poza tym oczyszczenia nie można dokonać ot tak, z decyzją z dnia na dzień. Trzeba do tego przygotować organizm. Od 4 tygodni jestem na diecie. Organizm dobrze się czuje i niemalże podświadomie sam zdecydował o sprawie. Nie będę podawać przepisu, bo to nie o to chodzi. Można go znaleźć w sieci i przygotować się do wszystkiego jak należy. Napiszę tylko, że potrzebna jest sól Epsom zwana solą angielską czy gorzką solą, oliwa z oliwek extra vergine oraz grefjfruty.
Kurację rozpoczyna się popołudniu i trwa ona przez następny dzień. W sumie człowiek pozostaje na czczo przez 24 h, co nie dla wszystkich nowicjuszy może być łatwe. W przeszłości robiłam głodówki 3 dniowe, wieć 1 dzień to pestka.
Samo wypicie soli Epsom nie jest łatwe. To chyba najgorsza rzecz w życiu jaką piłam. Ale można się przemóc i wypić 4 szklanki tego specyfiku. Drugi dzień sprawi, że będziemy czuć się zmęczeni tym całym oczyszczaniem. I nie będziemy dobrze wyglądać. Coś jak byśmy nie spali kilka nocy… Ale za to „wyplujemy” z siebie chociaż trochę śmieci i już kolejnego dnia poczujemy siłę i energię. I takie będą następne dni.
Wiem, że niektórzy z Was mieli już doświadczenia z oczyszczaniem wątroby. Jeśli chcecie to podzielcie się nimi w komentarzach pod postem.