Strajk szkolny po włosku

8 stycznia, po dość długiej przerwie świątecznej, włoskie dzieci wracają do szkół. Od kilku dni jednak żyliśmy w niepewności, gdyż na dzień dzisiejszy ogłoszono strajk. Do ostatniej chwili nie było wiadomo co i jak. Kto do strajku przystępuje, a kto nie.

Wczoraj wieczorem, dokładnie o 22.25 przyszła wiadomość od przedstawicielki klasowej, mamy, która jest jedynką klasową (we Włoszech nie ma trójek klasowych, działa się w pojedynkę…). Oto co przekazała rodzicom późnym wieczorem:

Nauczycielka F. powiedziała, że wraz z drugą nauczycielką nie  przystępują do strajku. Ale nie ma pewności co do niektórych woźnych. Dlatego jutro rano może zaistnieć ryzyko, że szkoła nie zostanie otworzona, również dlatego, że nie wiadomo, kto szkołę może otworzyć. Dyrektor x otwierał osobiście szkołę, dyrektorka y  zostawiała zamkniętą szkołę, ale o tym przynajmniej było wiadomo. Nowy dyrektor nie wiadomo… Szukano go przez ostatnie 2 dni, ale jest nieosiągalny.  Tak więc pani F. chciała nas uprzedzić, ze jeśli woźne nie strajkują to otworzą szkołę. Jeśli natomiast strajkują i ich nie ma, to nie ma kto otworzyć szkoły i szkoła oczywiście zostanie zamknięta.

I jak tu ma się przygotować rodzic do spokojnego pójścia do szkoły?  Czy szkoła będzie otwarta czy nie. Czy będzie stołówka czy nie. A co z rodzicami, którzy pracują wcześnie rano i zostawiają dzieci wcześniej w szkole lub odbierają je później. Jednym słowem: drodzy rodzice, radzcie sobie, jak chcecie.

Dzisiaj rano ustawił się spory tłum przed furtką szkoły. Było kilka nauczycielek, które nie przystąpiły do strajku, Dopiero o 8.32 pojawił się ktoś w drzwiach szkoły.

Zszedł do nas na dół i otworzył furtkę. Pani wyjaśniła, by każdy z rodziców poszedł z dzieckiem do klasy i wybadał sytuację. Czy nauczyciel jest, czy go nie ma. Co ze stołówką itp…

Niektórzy rodzice, którzy nie mogli czekać do 8.32, wzięli dzieci i zabrali je ze sobą.

Oto jak wyglądał dziś pierwszy dzień szkoły włoskiej w Nowym, 2018 roku.