Powrót do tropikalnej Toskanii
Po dwoch miesiacach (!) podrozy po Polsce i promowania Fanklubu buleczek z rozmarynem oraz Miast widm w Toskanii, powrocilam do toskanskiego domu.
Dwa miesiace smignely, nawet nie wiem kiedy. Ci, co sledza bloga, wiedza, ze byly one bardzo intensywne.
Pierwsze kroki w Pistoi byly skierowane do centrum. Tesciowa juz nie mogla sie doczekac, kiedy zobaczy wnuczke. Oczywiscie jak tylko nas zobaczyla to zaczela sie lawina pytan: co zjecie, co kupimy do jedzenia, co ugotujemy na obiad…. W tym wrzatku kompletnie nie chcialo nam sie nawet myslec o makaronie. Wyciagnelysmy nonne na kawe i zimny sok.
Przeszlysmy sie po targu warzywnym. Nasza uwage przyciagnely arbuzy, ktore byly duzych rozmiarow. Az sie takiego chcialo zabrac i wlozyc do lodowy. Z pewnoscia takiego kupimy, tylko musimy podjechac samochodem.
O 16 Julcia zdecydowala, ze chce isc na basen.
– A jutro jedziemy nad morze.
Zapowiada sie wiec intensywny tydzien. Oby tylko jakos przezyc w tym zarze. Ja nie jestem zbytnia milosniczka tak wysokich temperatur 😉
W Polsce były tez takie upaly,wiec nie przezylyscie szoku termicznego,wracajac do Italii.
Dobrze,ze sa lody,arbuzy ,lemoniady i… goraca herbata,ktora chyba najlepiej gasi pragnienie.