Śniadanie nad rzeką
Nie mogę wysiedzieć w domu. Wiem, że jest gorąco, ale siedzenie zamknięta w czterech ścianach z włączoną klimatyzacją nie jest dla mnie. Potrzebuję kontaktu z naturą.
Jednego ranka wybrałyśmy się nad rzekę zjeść śniadanie. W jednej z ulubionych cukierni kupiłyśmy słodkie brioche i ruszyłyśmy nad Ombrone.
Ostatnio byłam tam pewnie w lutym. Wody było pełno. A teraz w lipcu całkiem inny widok.
Cały jeden pas koryta rzeki suchuteńki i można po nim chodzić.
Właśnie tam na kamykach w oddali ujrzałyśmy plażowiczów, którzy znaleźli nagłębszy fragment rzeki i kąpali się.
Posiedziałyśmy na kocach, wystawiłyśmy buzie do słońca. Julcia pomoczyła nogi i w godzinie obiadowej wróciłyśmy do domu.
No pięknie,pozdrawiam Was ze słonecznego Konstancina..u nas wody pod dostatkiem;zmuszony byłem do naprawy dachu,bo były przecieki,ale już jest Ok.Buziaczki z Konstancina
Edziu ściskamy!