Ostatnia kawa na mieście
Kto by wtedy powiedział, że to będzie ostatnia kawa na mieście i że potem cały świat stanie w miejscu.
4 marca ostatni raz byłam w centrum Pistoi. To był piękny słoneczny dzień, a w centrum dodatkowo odbywał się targ. I dobrze zapadł mi w pamięci, bo stoiska były już takie wiosenne. Pojawiły się cienkie kurtki trzy czwarte w kolorach takich jak lawanda, pistacja, ostry żółty czy szafirowy. Panie kręciły się przy tym stoisku, bo kurtki były po promocyjnej cenie 5 euro. I ma się rozumieć szły jak woda.
Po spacerze na targu wraz ze znajomą udałyśmy się na zasłużoną kawę. Do jednego z naszych ulubionych miejsc. Do kawiarni przy muzeum Marino Marini na Corso Fedi.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/04/IMG_20200304_094156-768x1024.jpg)
We wnętrzu było pełno ludzi, żadnego wolnego stolika. Postanowiłyśmy wyjść na zewnątrz, gdzie mi osobiście podoba się jeszcze bardziej. W tle czarno białe zdjęcia Marino Marini z małżonką.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/04/IMG_20200304_094023-768x1024.jpg)
Pyszna kawa, odpoczynek w wygodnych fotelach.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/04/IMG_20200304_094210-1024x768.jpg)
Nie przyszło nam do głowy, że to ostatnia kawa w marcu, a może i w kwietniu. Kto wie czy nie w maju…
Spontanicznie pstryknęłyśmy sobie zdjęcie, które patrząc z dystansu jednego miesiąca niesie nostalgię…
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/04/IMG_20200304_115531-1024x769.jpg)
Brakuje centrum Pistoi, spacerów i obowiązkowej pysznej kawy. Teraz każdy z nas zaparza sobie kawę we własnej kuchni, odgrzewa mleko w garnuszku…A gdzie spieniona pianka z baru?
Damy radę. Trzymamy się mocno, uśmiechamy się. Niedługo wszystko wróci do normalności!