Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on kwi 24, 2019 in Moja Toskania, Moje spotkania | 2 comments

Relacja ze spotkania autorskiego w Sztokholmie

Relacja ze spotkania autorskiego w Sztokholmie

Tydzień temu wróciłam ze Sztokholmu. W niedzielę 14 kwietnia w centrum miasta odbyło się spotkanie autorskie ze mną.

Było to już drugie spotkanie w Szwecji, pierwsze odbyło się na jesieni zeszłego roku. Mówiłam wtedy o życiu i kuchni we Włoszech, oczywiście z akcentem na Toskanię. Relację możecie przeczytać tutaj.

Tym razem była mowa o opuszczonych miastach.

Za zaproszenie bardzo dziękuje Kongresowi Polaków w Szwecji oraz organizacji OPON, Ośrodkowi Polskich Organizacji Niepodległościowych. Wszelkimi szczegółami zajęła się niezastąpiona Pani Jolanta Halkiewicz.

Nie byłabym sobą gdybym nie przygotowała poczęstunku. W walice przyleciały ze mną oczywiście suszone pomidory, z których zrobiłam czerwone pesto.

Z natki pietruszki wyczarowałam zielone pesto i wszystko trafiło na małe kanapki z białego pieczywa oraz ciemnego, szwedzkiego chleba, podobnego do pumpernikla.

Na przystawkę upiekłam jeszcze moje ostatnio uwielbiane messicani, bułki z różnymi rodzajami warzyw.

Na deser były scole, toskańskie bułeczki z anyżem i rodzynkami, przygotowywane w okresie wielkanocnym.

Zjawiły się nowe osoby, które poprzednio nie brały udział w spotkaniu. Przyszedł znajomy dziennikarz polonijny Tadeusz Urbański, z którym widujemy się na Zjazdach Dziennikarzy Polonijnych.

Przyszła również moja szwedzka rodzina. Ostatnio widzieliśmy się w grudniu na Święta w Polsce. Dzień wcześniej na Jajeczku polonijnym poznałam panie, które również przyszły na spotkanie autorskie. I przybyła Pani, która niebawem przyjedzie na warsztaty kulinarne do mnie.

Na telewizorze puszczaliśmy zdjęcia opuszczonych miast w Toskanii.

Po oficjalnej części padły pytania z sali.

A później wszyscy ruszyli w kierunku poczęstunku lub do pozowania do zdjęć.

Cieszyłam się jak wszystko szybko znikało z talerzy i trzeba było dokrajać.

Nie zabrakło również chwili na podpisanie książek. Takie momenty są dla mnie szczególne.

Spotkanie trwało do późnych godzin. Zostało nas kilka osób i przy jednym stole siedzieliśmy i popijaliśmy kawę bądź herbatę.

Jeszcze raz dziękuję za piękne spotkanie.

Na sztokholmskich korytarzach omawiane są nowe pomysły, być może zrobimy coś razem jesienią tego roku. Ja bym bardzo chciała, bo ze szwedzką Polonią mam szczególny feeling.

2 komentarze

  1. Pani Aleksandro.Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tym spotkaniu. Było miło, profesjonalnie no i smacznie :-). Za chwilę zobaczymy się na warsztatach kulinarnych.Pozdrawiam Beata.

    • Serdeczności i do zobaczenia tym razem w Toskanii! A.

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *