Do zobaczenia zimą

Wczoraj byłam na pożegnalnej kawie z moją bardzo dobrą znajomą Andreą. Nie żegnałyśmy się na zawsze, ale z pewnością na kilka miesięcy.

 

Andrea jest z pochodzenia Niemką. We Włoszech od dawna trudno z pracą, a traf chciał, że w Niemczech nadarzyła się okazja. I moja znajoma wraca do swoich korzeni. Ma tam zresztą całą swoją rodzinę. Na szczęscie odległość pomiędzy domem we Włoszech, a domem w Niemczech nie jest tak duża jak w moim przypadku. W 10 godzin przejedzie trasę autem. Ale mimo to nie będzie przecież wracać tu na weekendy.

Na kawę poszłyśmy do Belvedere, gdzie do środka niestety nie mogą wejść psy. Jest jeszcze piękne lato, ciepło, więc chętnie zostałyśmy na tarasie przed barem. Wypiłyśmy dobre cappuccino i zjadłyśmy pyszne brioche. Moja ulubiona w Belvedere to brioche z kremem pistacjowym.

 

 

Z Andreą znamy się wiele lat. Przeszłyśmy razem dużo kilometrów w poszukiwaniu opuszczonych miast w Toskanii.

 

Będzie mi jej bardzo brakować. I naszych wspólnych odkrywczych wycieczek.

In bocca a lupo Andrea! Trzymam kciuki za nową pracę.