Młodzi strajkują
Mlodzi wyszli na ulice i nie ma sie co dziwic. Szkoly nie dlugo same sie zawala, a prowincja i gmina chyba tylko czekaja, az stanie sie jakas tragedia.
Popekane sciany, tynk, ktory spada kawalami, zalane korytarze, cieknacy sufit. Tak wygladaja szkoly w miescie, ktore od 1 stycznia stalo sie stolica kultury 2017 roku.
Mlodzi przeszli przez centrum historyczne krzyczac przez megafony. Manifestacja skonczyla sie pod siedziba Prowincji. Takich strajkow powinno byc kilka w tygodniu. Moze wtedy cos by sie ruszylo. Ale co tu sie ruszy, jak cale Wlochy sa w kawalkach? Ludzie, ktorzy potracili domy w trzesieniach ziemi, czekaja od lat na kontenery (juz nie mowie o prawdziwych mieszkaniach). Przedwczoraj wraz z burmistrzami miast strajkowali w Rzymie. Wczoraj prezydent powiedzial, zeby sie nie martwili, bo panstwo o nich pamieta….
Slowa rzucone na wiatr…
Tymczasem u Julci w szkole dobra nowina: w poniedzialek wreszcie zaczal sie WF oplacony przez rodzicow. Trzeba bylo czekac 4 miesiace, ale w koncu sie zaczal! Przynajmniej raz w tygodniu przez 1 godzine troche te dzieci sie poruszaja.
Coraz czesciej i nie tylko we Wloszech rzadzacy rzucaja slowa na wiatr, przykre