Moja Toskania gościnnie na Pilicy
Lubie wyzwania i nowe przygody. Kiedy wujek zaproponowal, zeby pojechac na splyw kajakowy, od rau sie zgodzilam. Skompletowalam szescioosobowa grupe i w zeszla sobote wyruszylismy do Warki.
Jak sie okazalo chetnych na kajaki bylo sporo. W sumie wyruszyly dwa autokary.
Dowieziono nas nad brzeg rzeki, gdzie czekaly juz kajaki. I tak rozpoczela sie przygoda.
W sumie plynelismy 4, 5 godziny. Dwa razy zrobilismy sobie przerwe piknikowa. Slonce przygrzewalo i mimo kremu z filtrem do domu wrocilismy podpaleni 😉
Polowe trasy Julcia przeplynela za kajakami. Dla niej to byla frajda. Nie chciala wyjsc z wody.
Splyw kajakowy to wspanialy czas obcowania z natura. Bardzo mi sie podobalo i zamierzam powrocic jeszcze raz do wioslowania.
Nastepnego dnia rece czy ramiona wcale nie bolaly. Kiedy wroce do Toskanii mam juz w planach pewien splyw kajakowy…
Cudowna przygoda, wspaniale towarzystwo i relaks pomimo wysilku. Dziekujemy Olciu za zaproszenie!!!
Kissonki!
Czlowiek i woda to niesamowite polaczenie. Zreszta wakacje bez wody tez niemozliwe.
😀