Wielkanocny Poniedziałek
Podazajac za wloskim powiedzeniem „Boze Narodzenie z rodzina, Wielkanoc z kim chcesz” wielkanocny Poniedziałek spedzilismy w stadninie.
Rano mial odbyc sie konkurs jazdy z przeszkodami. Po pierwszym zawodniku tak lunelo, ze po drugim (akurat Julcia) przejezdzie zawody przeniesiono na godziny poobiednie. Dobrze, ze mialam ubrania na zmiane, bo Julcia byla przemoczona. Potem wyszlo troche slonca i dzieci biegaly bez kurtek. Bawily sie w chowanego w stajni 😉
Obiad odbyl sie w stylu piknikowym, na plastikowych talerzach.Taki nietypowy wielkanocny obiad, chociaz we Wloszech, w wielkanocny Poniedziałek jezdzi sie na wycieczki i wlasnie piknikuje.
Podano penne z pikantnym sosem pomidorowym.
Potem mieso dla miesozernych (pieczona cielecine), a dla wegetarian omleta z karczochami i omleta z cukinia.
Dla wszystkich pieczone ziemniaki. A na deser colomby: czekoladowa i klasyczna z migdałami i kawalkami białego cukru.
Po obiedzie ponownie ruszyly zawody. W kategorii dzieciecej startowaly trzy dziewczynki.
Kazda otrzymała po czekoladowym jaju ze Smerfetka 🙂
A propos czekoladowych jaj, to dzieci maja z nich ucieche. A raczej z niespodzianek w srodku. Czekolade musza potem skonczyc rodzice.
Wczoraj przed szkoła mamy rozmawiały o tym, ile ich pociechy dostały jaj. U nas wynik to trzy, ale u Silvany to 12, a u Fraceski (spolszczylam imie) az 30! W głowie sie nie miesci!!
Najwazniejsze, ze Julcia byla w swoim zywiole! menu jak dla mnie doskonale.
Pamietam, ze przywozilam z Wloch czekoladowe jajka, kiedy jeszcze w Polsce nie byly popularne, ale wtedy nie mialy zawartosci, czasem dolaczona byla maskotka za to pieknie byly zapakowane. Dzis faktycznie liczy sie zawartosc a czekolada z takich jajek, zwierzatek, mikolajow laduje w ciastach albo jedza rodzice.
Fajny byl ten Wasz poniedzialek Wielkanocny!
Mazenko pozdrawiamy!!