Gościnność w spożywczym
I za to kocham Wlochy! Wchodzisz do spozywczego, w ktorym codziennie robisz male zakupy. To samo: kawalek schiacciaty, kawalek pizzy, ser, makaron, itd. Ezio nie musi pytac. Wie, ze Julcia lubi wysoka schiacciate. Przekraja ja na pol i wrzuca na wage.
A od drzwi wola:
-Ale (czyli zdrobniale Aleksandra), chcesz kawy?
I tak sobie stoimy, gadamy, wchodza inni, dolaczaja sie do rozmowy, cos tam kupuja. Najstarsi siadaja na krzesle, ktore czeka w rogu. Rozsiadaja sie na kilkanascie dobrych minut. Tocza sie dyskusje, potem sie smiejemy, zartujemy. Ktos opowie jakas nowinke z naszej dzielnicy.
W supermarkecie tak nas nie obsluza!! Popierajmy male sklepiki 🙂
Oczywiscie nie dlatego, bo mozna sie tam napic kawy. Ale popierajmy, bo takie male firmy codziennie walcza o przetrwanie. Supermarkety ich dobijaja promocjami. Co z tego, ze chleb kosztuje 0,20 euro wiecej. Jak wiem, ze za to Ezio bedzie mogl potem zaplacic za wynajem lokalu. Wstaje codziennie o swicie, by pojechac na warzywniak, by wszystko bylo w sklepie. Giusy odbiera telefony i zanosi zakupy starszym osobom. Do samego domu. A co wiecej: niektorzy maja otwarty rachunek i Ezio tylko zapisuje na karteczce ile maja do zaplacenia. Potem, kiedy beda mieli pieniazki, przyjda i ureguluja zalegle rachunki.
Aż zazdroszczę takich zakupów… I to nie ze względu na kawkę:))) Chociaż może troszkę też:))) Serdecznie pozdrawiam ze Szkocji:)
Bardzo lubie takie male sklepiki 🙂
pozdrawiam goraco 😀