Sprawy szkolne
Za chwile we Wloszech koniec roku szkolnego. 10 czerwca w poludnie ostatni raz zadzwoni dzwonek.Myslalam, ze bedzie jak w Polsce: uroczystosc z rozdaniem swiadectw. Namowilam nawet moja mame, zeby przyleciala i zobaczyla jak wnuczka odbiera pierwszy wazny dokument w zyciu. Teraz glupio mi sie przyznac, ze takiej uroczystosci we Wloszech nie ma…
W przypadku szkoly Julci zdecydowano, ze w srode, 10 czerwca, o godzinie 16.30 odbedzie sie festa. Polegac bedzie ona na tym, ze rodzice z kazdej klasy beda cos sprzedawac. A zarobek pojdzie na cele szkoly. Jaka piekna festa!
Mamy z naszej klasy wybraly opcje sprzedawania chleba z nutella.
Co ciekawego sie jeszcze wydarzy. To sie okaze w nastepna srode. Tymczasem jakies dwa tygodnie temu rozdano nam bilety na loterie. Kazde dziecko ma sprzedac rodzinie w sumie 10 biletow. Wiadomo, ze nie obejdziemy teraz rodziny, by zaproponowac bilety za 2 euro… Tak jak inny rodzice sami je wykupilismy. Kolejne 20 euro na cele szkoly.
Dzisiaj po szkole kolejna niespodzianka: 10 czerwca nie zostana rozdane swiadectwa. Nauczyciele wyznaczyli termin: 22 czerwca. Rodzice w szoku. Wielu z nich siedzi juz jedna noga w aucie i mysli o zaplanowanej podrozy po Sycylii, Apulii itd. Sa tez ci, ktorzy maja drugi dom w gorach lub nad morzem…
Nauczycielka powiedziala, ze ci co nie beda mogli, to beda musieli udac sie do sekretariatu i odebrac swiadectwo.
Co kraj to obyczaj! ale Julcia i tak sie ucieszy z przylotu babci! I zapamieta na zawsze, ze babcia byla jak ona skonczyla pierwsza klase!
Babcia rzadki gosc 😉