Złota kserokopiarka
Kilka dni temu rodzice dostali do rak list od dyrektora szkoly, w ktorym byla mowa o tym, zeby wplacic 40 euro na konto bankowe szkoly.
W sumie to tylko 5,70 euro bylo obowiazkowe, ale rodzice proszeni sa o wplacenie 40 euro, gdyz sa one potrzebne na pokrycie roznych kosztow. I pod spodem dyrektor wymienia na co poszly pieniazki w zeszlym roku.
Rodzice byli zszokowani tym podsumowaniem, szczegolnie jesli chodzi o kwote dotyczaca wypozyczenia kserokopiarek. Szkola rocznie placi za to az 11.681 euro! Czy te kserokopiarki sa ze zlota? Czy nie lepiej byloby kupic jedna, duza, porzadna maszyne i miec ja na wlasnosc? Ze zrodel informacyjnych wiem, ze inne placowki (takie jak np. wojsko w Pistoi) za wypozyczenie kserokopiarek placi 1/3 tej kwoty. Co to w ogole jest za zwyczaj wypozyczania, a nie kupowania na wlasnosc?
Rodzice sa oburzeni. Tym bardziej, ze papier do kserokopiarek przynosimy my dla dzieci. A w pierwszym punkcie mowa jest wlasnie o papierze do kserokopiarek i sprawach biurowych, na ktore wydaje sie kolejne 5.600 euro. Ewidentnie nie starcza.
Usmiac sie mozna z ostatniego punktu. Na projekty wydaje sie rocznie tylko 954 euro.