Moja Toskania na targach Sana w Bolonii
W pierwszy weekend w Bolonii odbyly sie Targi Sana zwiazane z tematyka zdrowia, wyzywienia, ekologii itd. Z roku na rok cieszy sie coraz wiekszym zainteresowaniem.
Moi znajomi jezdza co roku, by kupic ciekawostki, nowosci na rynku. W tym roku my tez pojechalismy.Wyjechalismy o 7.20 z domu, a wrocilismy o 19…
Targi sa rzeczywiscie ogromne.Zainteresowanych tysiace.W niektorych miejscach trudno bylo przejsc.Najwieksze zainteresowanie bylo oczywiscie skierowane w kierunku jedzenia. Degustacje przywolywaly doslownie wszystkich.
W jednej hali znajdowaly sie tylko firmy kosmetyczne.Dla mnie odkryciem byla linia kosmetykow na bazie sliny slimaka!
Poza tym jak dla mnie za duzo bylo stoisk lawendowych. To bylo mode kilka lat temu.Pamietam jakies 10 lat temu pojawila sie ta idea i potem jedni zaczeli kopiowac drugich i w ten sposob stoiska wioletowe namnozyly sie na kazdych duzych targach bylo nawet na targach rolniczych w Vicchio!).
Polowa stoisk sprzedawala rowniez owoce Goia.
Byl tez stand, na ktorym mozna bylo kupic mlynki do mielenia ziaren na make 🙂
Pokazywano tez meble z kartonu 🙂
Ciekawym dla mnie spotkaniem bylo z panem, ktory sprzedaje maszyny do robienia makaronow. Najwieksze maszyny robia nawet ravioli i tortelli 🙂
Milym przezyciem bylo branie udzialu w kursie przygotowywania makaronu.
Musialysmy mielic ciecierzyce na make, potem zagniatac ciasto i robic tagliatelle. Pomagala mi Julcia.
Wieczorem tagliatelle ugotowalismy w domu i zjedlismy na kolacje 🙂
To bardzo ciekawe doswiadczene! A te sluchawki? Jak poszlo, wygralyscie?
To nie byl konkurs, tylko kursik robienia tagliatelli. Ale na koncu kazdy uczestnik dostal 1 kilogram maki z owsa 🙂