Podwieczorek w Forrottoli
W sobote wybralismy sie do Gabrielli. Zorganizowalam spotkanie z rodzicami z klasy Julci. Dzieci sie grzecznie bawily 🙂
W kazda sobote u Gabrielli mozna przyjechac na tzw. merende, podwieczorek. Oczywiscie lepiej uprzedzic, ile osob przyjedzie 🙂 Nas bylo ponad 20 osob. Siedzielismy przy duzym stole i zajadalismy sie swiezutka schiacciata, serami i niektorzy wedlinami. Wszystkim bardzo smakowalo 🙂
W piecu drzewnym siostra Gabrielli wypiekala chleb oraz schiacciata.
Oto jak Stefania wypieka schiacciate:
Po podwieczorku poszlismy odwiedzic zwierzeta. Dzieci mialy zabawe w karmieniu osiolkow i konika. Potem poszlismy do krow i kur.
A tu Julcia daje jesc osiolkowi, twierdzac ze to kon:
Podwieczorem u Gabrielli byl bardzo udany. Wizyte zakonczylismy w sklepiku, od Gabrielli zabralismy sery, chlebki, wino, dzemy i miody 🙂
O, jakie mile popoludnie! Ty na pewno nie jadlas wedlin, a czy jadlas ser? Czy to byl pecorino fresco? Bardzo go lubie! Zreszta uwielbiam wszystkie owcze sery (bo pecorino to ser owczy, prawda?) Schiacciaty zazdroszcze, musze tez upiec, bo dawno w naszym domu jej nie bylo.
A osiolek to przeciez tez kon, Equus asinus. Equus znaczy wlasnie kon, wiec Julcia jednak miala racje!
😉