Przypadkiem w Empoli
W Empoli znalezlismy sie calkiem przypadkiem. Z Vitolini znalezlismy skrot do Carmignano, gorzysta, pelna skretow droga. W pewnym momencie przy drodze napotkalismy na tablice informacyjna, ze droga S10 do Pietra cos tam jest zamknieta. Pietra cos tam na mapie nie bylo wiec uznalismy, ze to nie o nasza droge chodzi. W koncu napisaliby na tablicy, ze chodzi o droge do Carmignano a nie Pietra…
Dojechalismy do drogi, ktora schodzila bardzo w dol. Byla zabarykadowana tylko z jednej strony, a druga czesc byla otwarta. Po chwili zastanowienia przejechalismy przez otwarta czesc i ruszylismy do przodu. Po zjechaniu w dol i skrecie w prawo okazalo sie, ze drogi juz nie ma. Widocznie to przez deszcze podmylo ziemie i droga sie urwala… Takim to sposobem musielismy wracac pod ostra gore i to na wstecznym biegu, bo na waskiej drodze nie dalo sie zawrocic. Wszedzie urwiska.
W lesie na skrzyzowaniu skrecilismy w lewo w strone Limite sull’Arno i takim to sposobem dojechalismy do Empoli.
Nasze kilno o 17.40 juz dawno przepadlo, wiec postanowilismy przejsc sie po centrum i zobaczyc, co graja tutaj w kinie. Niestety seans dla dzieci byl o 15 z hakiem. Zaproponowalam wiec bar i kawe. Ale wiecie co? W centrum Empoli barow praktycznie nie ma! Niesamowite, bo w Pistoi co dwa kroki mozna napic sie kawy, a w Empoli schodzilismy sie naokolo i w koncu przy samym parkingu, w droge powrotna znalazl sie jeden, duzy lokal. Zreszta pelen, widocznie wszyscy mieszkancy tu przychodza.
Po barze Julcia zapragnela loda…
Tuz prz lodziarni byla pizza na wynos, pizza na kawalki do natychmiastowego zjedzenia. Pomyslalam,ze skoro robimy tour po miejskich lokalach, to musimy wejsc rowniez na pizze.
Milutkie byly male schiacciaty, takie „na jeden” no, moze „dwa zeby”.
I to glownie na nie sie skusilismy. Dla Julci natomiast jej ukochana Margherita.
Oto krotki filmik z pizzerii:
Moja corka uwielbia wloska pizze,pamietam, ze na Elbie jedlismy jak do tej pory najlepsza wloska pizze i to w bardzo niepozornym barze:)
Milego dnia:)
Takie bary sa najlepsze 😀
Niesamowita ta Twoja codziennosc..
😉
Tez bym chciala tak zabladzic!!! I razem z Julcia zamowic Margherite, a z Toba – ukochana schiacciate…
😉