Florencja z Agnieszką i Magdą
W sobote spotkalam sie z Agnieszka, ktora prowadzi bloga Wloskicafe oraz wspoltworzy ze mna strone Polacy we Wloszech. Wraz z corka Magda przyjechala by zwiedzic Florencje. Jednego dnia mialam zostac ich przewodnikiem po miescie. Prawde mowiac troszke sie martwilam na te mysl. W temacie kuchni toskanskiej moglabym opowiadac dosc dlugo i namietnie. Natomiast w kwestii przewodniczek, to chyba nie jestem najlepsza. Mam swoje „wydeptane” sciezki” we Florencji, ktore za kazdym razem odwiedzam. Czasem,jesli pozwoli czas, zaglebiam sie w boczne uliczki, w poszukiwaniu tajemnic zwiazanych z miastem. Mam pare ksiazek opowiadajacych o roznych ciekawostkach i z checia odkrywam je poslugujac sie wlasnie tekstem.
Poczatkowo pomyslalam sobie, ze pare dni przed spotkaniem wyjme wszystkie przewodniki po Florencji i zaczne je doglebnie studiowac. By potem nie wypasc „blado”.Ale pozniej pomyslalam,zeby „poniesc sie chwili” i dopiero na miejscu zdecydowac co bedziemy robic i gdzie isc. Dziewczyny byly juz w miescie od dwoch dni, wiec obawialam sie, ze byly juz wszedzie. Na cale szczescie zostawily Plac Michala Aniola. Tak wiec naszym glownym celem bylo dotarcie do niego w miare jak najkrotsza droga.
Pogoda byla mieszana. Zapowiadano deszcze, w zwiazku z tym moj plecak wypchany byl po brzegi wszsytkim czego dusza zapragnie: plaszczami przeciwdeszczowymi, parasolka, dodatkowymi ubraniami dla Julci, butami na zmiane, piciem, jedzeniem…. Jak wiecie wycieczki z dziecmi wygladaja troche inaczej niz w pojedynke. Trzeba zabrac doslownie wszystko.
Dzien zaczelysmy moim ulubionym cappuccino przy Placu San Lorenzo, tam gdzie odbywa sie uliczny targ. Pan zrobil nam sliczne wzorki na kawie, a Julci na mleku.
Oczywiscie wszystko sfilmowalam:
Po pysznej kawie udalysmy sie do hali spozywczej tuz przy targu. Jest ona czynna chyba do 12.30 lub 13, dlatego trzeba sie spieszyc z zakupami. Bardzo lubie ogladac stoiska z makaronem,ziolami, oliwa, serami i wybierac cos smacznego.
Udalysmy sie rowniez do stosika z pieczywem i zakupilysmy pizze, schiacciate oraz pandiramerino – buleczki z rozmarynem, ktorych dziewczyny (mieszkajace w Como) nie znaly.
Po wyjsciu z hali spozywczej podzielilysmy sie ogromnymi bulami z rozmarynem i ruszylysmy w strone Ponte Vecchio. Tuz za mostem skrecilysmy nie w prawo tylko w lewo :), gdzie w pewnym momencie mozna ujrzec rybna witryne.
Robi dosc duze wrazenie na przechodniach.
Obserwujac Ponte Vecchio z drugiej strony rzeki zauwazylysmy pare mloda, tuz przy wodzie, ktora przygotowywala sie do sesji fotograficznej.
Tuz przed wejsciem na schody wiodace na Plac Michala Aniola usiadlysmy na laweczce w parku.
Schody na plac sa wysokie, wiec Julcia usiadla sobie na murku i odpoczywala. A ja obserwowalam turystow i robilam zdjecia okolicy.
Agnieszce i Magdzie bardzo podobala sie panorama Florencji z gory. Rowniez koscioly. Szkoda, ze sklepik mnichow byl zamkniety 🙁
Schodzac w dol zorientowalysmy sie, ze nadeszla pora obiadowa. Wszystkie restauracyjki zapelnily sie, a w uliczce przy muzeum Uffizzi utowrzyla sie kolejka do dwoch sklepow robiacych kanapki.
Wstapilysmy do piekarni i zakupilysmy kanapki z mozzarella i pomidorem. Pizze znowu kusily…
Podczas pory obiadowej rowniez konie na placu zajadaly sie sianem.
Usiadlysmy na Placu Republiki. Julcia jezdzila karuzela, a my sobie rozmawialysmy.
Poznym popoludniem zaprowadzilam dziewczyny do mojej ulubionej lodziarni przy via dei Servi (druga w lewo za bazylika 🙂 ).
Dziewczyny, serdecznie dziekuje za wspaniale spedzony dzien oraz za prezent jaki przywiozlyscie z waszych stron. Specjalnoscia Coma jest Bisciola – drozdzowe ciasto z figami, rodzynkami i wloskimi orzechami. Pychota, ktora zamierzam odtworzyc w domu!
Ślinka kapie na posiłki, kawunie i cudne okolice:) Od razu przypominają mi się urlopowe chwile spędzone w Toskanii.
Dziękuję za uroczy post z Waszej wyprawy.
tulam 🙂
pozdrawiam serdecznie 🙂
Cudna ta Florencja! 🙂 Mam pytanko, ile mniej więcej kosztują tam takie kanapki, albo kawałek pizzy? Bo rozumiem że to sporo tańsze niż obiad w restauracji, a pewnie tak samo pyszne:)
Kanapka to 3-3,50 euro. Ceny sa zroznicowane. Im dalej od centrum tym taniej. Najlepiej kupic kawalek schiacciaty lub pizzy w piekarni. Za duzy kawalek pizzy, duzy kawalek schiacciaty oraz 2 bulki rozmarynowe zaplacilam 5 euro. Nastepnym razem jak bede we Florencji (a bedzie to juz za chwile), to zrobie rozeznanie cenowe i ze szczegolami opisze na blogu.pozdrawiam 🙂
Kawy cudowne, ale się zachwyciłam, szkoda, że jak byłam rok temu we Florencji to nie wiedziałam, że tworzą takie cuda;) mi kiedyś powstało słońce, ale z fusów już po wypitej kawie, zdjęcie można zobaczyć tutaj http://www.fotolog.com/czeqs/200000000000020968/
pozdrawiam serdecznie z Polski
Ale ladne to sloneczko 🙂 moze to jakis znak z gory? moze trzeba zagrac w Totka – powiedzialby Wloch! Sprawdzilam w ksiazce numerow: slonce to numer 1. pozdrawiam!
ja myślę, że to słońce to znak na słoneczne dni, które w końcu nawiedziły Kraków. Wiosna w pełni, także lepsze to niż wygrana w totka;)
🙂
Olu, czy na pewno po przekroczeniu Ponte Vecchio skrecilyscie w prawo? Bo cos mi podpowiada, ze jednak w lewo:-)))
Bylam we Florencji 16 kwietnia i szlam od placu Michala Aniola w dol – odwrotnie do waszej marszruty. Tez bardzo podobal mi sie widok z tarasu widokowego, wprost zapiera dech w piersiach! I ten kosciol powyzej (San Miniato al Monte) cudowny, warto sie do niego wdrapac!
Pozdrawiam goraco z Wielkopolski, nasza wloska wycieczka niestety dobiegla konca…
w lewo, oczywiscie, ze w lewo!