Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on paź 30, 2011 in Moje spotkania | 0 comments

Spotkania autorskie w pazdzierniku

Spotkania autorskie w pazdzierniku

Pierwsze spotkanie:

W samym sercu Warszawy znajduje sie kawiarnia Bookhousecafe. Mozna tu poczytac ksiazki, zjesc ciasteczko, wypic kawe czy herbate i poserwowac w internecie. W rogu kacik dzieciecy, co uwazam za duzy atut.

 

 

Na spotkaniu ze Smakami Toskanii zjawili sie fani tego regionu oraz ogolnie wielbiciele (a raczej wielbicielki) podrozy. Pewien pan wraz ze swoja malzonka byli tak ciekawi wszystkiego, ze zadawali pytania za pytaniami, niejednokrotnie przerywajac sobie nawzajem. Moglabym rzec, ze „strzelali pytaniami jak z karabinu maszynowego”. Dzieki temu pozostali uczestnicy spotkania mogli dowiedziec sie nie tylko o kuchni toskanskiej, ale i o innych tematach, nie majacych nic wspolnego z gotowaniem.

 

 

Czas minal w bardzo milej atmosferze. Kiedy skonczylismy spotkanie, na dworzu bylo juz bardzo bardzo ciemno.

 

 

Drugie spotkanie:

Dzien zapowiadal sie pochmurny. A nawet deszczowy. Jednak przed 12 wyszlo piekne slonce i ogrzalo Pola Mokotowskie. Dzisiaj pierwszy dzien z mikrofonem. Niestety sprzedano nam slaby sprzet, musialysmy sobie jakos radzic. Wazne, ze wreszcie wszyscy nas slyszeli.

 

                                  Kiepski sprzet naglasniajacy nie pomagal w promocji (zdj.M.Lech-Zur)

 

Dzisiaj serwowalysmy zapiekane buleczki z pomidorami w ziolach i oliwa z

oliwek (bruschette).

 

 

                                         Bruschette przypiekane na grillu (zdj.Malgorzata Lech-Zur)

 

A dla czytelnikow Smakow Toskanii cieszace sie popilarnoscia buleczki rozmarynowo-rodzynkowe.

 

                                                                                           Zdjecia M.Lech-Zur

Wymienilysmy zdania z bardzo wieloma osobami. Tylko raz zdazylo sie, ze podeszla pewna pani i powiedziala, ze oliwa (uzyta do buleczek) jest gorzka. Reszta probujacych wloskie specjaly byla zadowolona. Niektorzy wracali wielokrotnie, a pewne dwie dziewczynki (nie przesadzajac) byly u nas kilkadziesiat razy. Dla niepoznaki zmienialy uczesanie lub zakladaly na glowe chustki.Razem z fotografem Magdalena Szwedkowicz-Kostrzewa mialysmy przyslowiowa radoche z obserwowania pomyslowych dziewczynek.

Dzien na Polach Mokotowskich zakonczyl sie o zmierzchu. Dzisiaj pokroilysmy 16 bagietek i 6 kilo pomidorow. Upieczonych 400 buleczkek rozmarynowych juz prawie nie bylo.

 

Trzecie spotkanie:

Musze przyznac, ze dlugo szykowalam sie na wyklad na Uniwersytecie w Podkowie Lesnej. Nie mam zbyt duzego doswiadczenia w prezentacjach komputerowych, a tu musialam zrobic pokaz zdjec wraz z prelekcja. I to na 90 minut. Poczulam sie jak za dawnych szkolnych lat: napisac wypracowanie na kilka stron i dobrac do niego odpowiednie ilustracje. Potem plynnie przedstawic to, co mam do powiedzenia.

 

                                                                               Zdj.pani Elzbieta Suchocka

 

Na prelekcje zjawilo sie prawie 30 osob. Wszystkie zainteresowane toskanskimi klimatami. Natomiast jeden pan w szczegolnosci uprawami doslownie wszystkiego. Zadawal setki pytan: czy cebula toskanska jest lagodna, czy ziemniaki okragle czy plaskie, czy czosnek tak jak mongolski moze miec 4 duze zabki a nie wiecej, czy marchewka moze byc mala, czy w Polsce mozna kupic wloskie nasiona…

Po prelekcji zaprosilam na degustacje ciast toskanskich.

 

 

Mila niespodzianka bylo dla mnie poznanie pani, ktora koresponduje z Malgorzata Matyjaszczyk. Pani wykonala juz przepis z mojej ksiazki, gdyz byla juz na spotkaniu autorskim w Winiarni w Podkowie Lesnej.

 

                                                                                                Zdj.Anna Krol

 

Czwarte spotkanie:

5 pazdziernika 2011 roku odwiedzilam Milanowek pod Warszawa. Przyszly same panie, wszystkie bardzo bardzo sympatyczne. Jedna z nich zdradzila nawet sekret smazenia dobrych nalesnikow.

 

 

Ponownie przybyla pani Dorota Stalinska, ktorej za kibicowanie mojej ksiazki bardzo serdecznie dziekuje.

Wieczor zakonczylysmy przy herbatce i ciastach oczywiscie toskanskich. Musze powiedziec, ze tym razem ciasto ryzowe mialo przewage nad ciastem z cukinia.

 

Piate spotkanie:

Dzisiejsze spotkanie autorskie (6 pazdziernika 2011 roku) nalezy chyba do najdziwniejszych. Dla wyjasnienia musze cofnac sie do paru miesiecy wstecz: niektore lokale, w ktorych odbywaja sie spotkania zostaly wybrane przeze mnie bedac jeszcze w Toskanii (do pozostalych natomiast zostalam zaproszona). Analizujac strony internetowe oraz obserwujac trendy ze starannoscia dobieralam miejsca spotkan. Wszystko uzgadnialam na wiele tygodni przed, tak zeby dograny byl ostatni szczegol wydarzenia.

 

                                                                                     Zdj.Krzysztof Hejno

 

Dzis po raz pierwszy uslyszlam od wlascicielek lokalu, ze jeszcze nigdy nie widzialy zeby ktos organizowal u nich spotkanie z autorem. Powiedzialy mi to dopiero dzisiaj…

 

 

Na spotkanie zjawilo sie jednak kilka osob. Za co bardzo serdecznie dziekuje. Jedna pani ma corke oraz syna w Bolonii.

 

 Zdj.Krzysztof Hejno

 

Pan Andrzej zaczytywal sie w ksiazce oraz w kalendarzach kulinarnych!

 

                                                                                    Zdj.Krzysztof Hejno

 

Przypadlo mu do gustu ciasto ryzowe (przepis z Carrary). Natomiast dwie panie mieszkajace blisko miejsca spotkania, polubily tarte z cukinia.

 

 

Zachwycone spotkaniem wyciagnely notatnik i poprosily o autograf oraz zrobily mi zdjecie z telefonu komorkowego.

Panu Krzystofowi oraz pani Aleksandrze smakowaly buleczki rozmarynowo-rodzynkowe. Kazdy znalazl swoj ulubiony toskanski smak.

 

                                                                                            Zdj.Krzysztof Hejno

 

Siodme i osme spotkanie tego samego dnia:

Moge spokojnie napisac, ze 9 pazdziernika byl szalony. Dwie promocje ksiazki w dwoch roznych miastach. Ale zacznijmy od poczatku:

1. Z samego rana ja i fotograf Magdalena Szwedkowicz- Kostrzewa powrocilysmy na Pola Mokotowskie. Tym razem serwowalysmy zapiekane buleczki z dzemem cebulowym (przepis znajdziecie na stronie Moja Toskania ). Ogromny sloik dzemu rozszedl sie w ciagu godzinki, dlatego musialysmy zastapic go koreczkami z pieczonego chlebka i zielonymi oliwkami oraz buleczkami z sosem pesto.

Oto kilka zdjec ze spotkania w wielkim warszawskim parku:

 

                                      Dzisiaj swiat ogladalam przez rozowe okulary… (zdj.Marta Krol)

 

…nastepnie pan Marian pozyczyl mi okulary rockowe (zdj.M.Krol)

 

                                                           Hit dnia: buleczki z dzemem cebulowym (zdj.M.Krol)

 

Mile spotkanie: pan Krzysztof Luft, ktory lubi kuchnie toskanska (zdj.Anna Krol)

 

Zapiekane buleczki z pesto tez smakowaly

Na koncu zrobilysmy sobie zdjecie z panem Marianem, pracownikiem restauracji Merylin, ktory zawsze sluzyl pomoca i jako pierwszy degustowal wloskich smakowitosci.

 

 

2.O godzinie 18 rozpoczelysmy spotkanie autorskie w kawiarni Stara Cukiernia w Komorowie. Frekwencja dopisala, lokal byl pelny czytelnikow Smakow Toskanii. Niesamowite. Dostalam mnostwo pieknych roz. Bardzo serdecznie dziekuje za te piekna niespodzianke.  I za to,ze tyle osob przyszlo. To naprawde niesamowite. Niektorzy znaja moje blogi na pamiec. Sledza je kazdego dnia. Bardzo bardzo Wam dziekuje!

Oto kilka zdjec z dzisiejszego wieczoru:

 

                                                                                              Zdj.E.Suchocka

 

 

 

              Dziewiate spotkanie:

Oficjalne spotkanie w Empiku (11 pazdziernika) uwazam za bardzo udane i sympatyczne. Niestety nikt z sali nie mial do nas zadnych pytan. A to chyba przez ta oficjalnosc. Moze ludzie sie bali? Natomiast ja i fotograf Magdalena Szwedkowicz-Kostrzewa czulysmy sie bardzo swobodnie i na luzie (znajoma z sali powiedziala, ze dawno sie tak dobrze nie ubawila).

Zaskoczylam pana prowadzacego, gdyz podarowalam mu dzemik z cebulki wlasnej roboty. Powiedzial, ze to pierwszy raz dostaje podarunek na scenie. Milo mi.

 

                                                                                   Zdj.Agnieszka Szewczyk

 Przed samym spotkaniem, przed wejsciem do Empiku zachwycilam sie ogromnym plakatem obwieszczajacym wydarzenia w sklepie. Wsrod spotkan ze slawami nagle dzis spotkanie ze mna i Smakami Toskanii. Poprosilam przechodzaca pania, zeby zrobila mi zdjecie. Pani myslala,ze chce fotografie na tle Palacu Kultury, na to ja, ze chce z ta pania z plakatu…

 

 

Mam nadzieje, ze dzisiejsze spotkanie to poczatek innych wielkich wydarzen. Chcialabym, zeby Smaki Toskanii dotarly do wielu czytelnikow.

 

Dziesiate spotkanie:

Spotkanie w Centrum Kultury w Grodzisku Mazowieckim odbylo sie 13 pazdziernika o godzinie 19.

 

 

Udostepniono nam sale konferencyjna z ogromnym ekranem, dzieki czemu projekcja przebegla wspaniale.

 

                                                                                               Zdj.A.Piotrowski

 

Przybylo bardzo wiele osob zainteresowanych Toskania i jej kuchnia. Po zakonczeniu czesci oficjalnej, padlo wiele pytan z widowni. Byla tez pani dziennikarka z gazety Bogoria, ktora skrzetnie robila notatki.

Na koncu byly cieple rozmowy i podpisywanie ksiazek.

 

                                                                                                       Zdj.M.Krol

 

Na spotkanie przyszedl adam – kolega z liceum, ktory zreszta sledzi z bliska wszystkie wydarzenia zwiazane z ksiazka.

 

                                                                                                     Zdj.M.Krol

 Wszystkim przybylym serdecznie dziekuje za mile spotkanie. Mam nadzieje, ze niedlugo znow sie spotkamy.

 

 

Jedenaste spotkanie:

Mysle, ze nawet personel Osrodka Kultury w Brwinowie nie spodziewal sie takiej frekwencji na spotkaniu ze Smakami Toskanii. Co chwile donoszono krzesla, a i tak nie starczylo dla wszystkich. Niektorzy nie zmiescili sie w sali i musieli stac w korytarzu.

 

                         Zdjecia E.Suchocka

 

Wszystkim przybylym serdecznie dziekuje. Mam nadzieje,ze wszystkim podobal sie pokaz zdjeciowy wraz z opowiesciami kulinarnymi.

Na koncu byla oczywiscie degustacja ciast oraz buleczek rozmarynowo-rodzynkowych przygotowanych przez fotograf Magdalene Szwedkwicz-Kostrzewa. W piec minut buleczek juz nie byly. Ciesza sie naprawde wielka popularnoscia. Przepis jest oczywiscie w ksiazce Smaki Toskanii.

 

                                                                                    Zdjecia E.Suchocka

 

 

Dwunaste spotkanie:

Ranek 15 pazdziernika rozpoczelam w Radio dla Ciebie. Cudowne zaproszenie, za ktore bardzo serdecznie dziekuje. Radio dla Ciebie sasiaduje z Trojka. Stad w drzwiach minelam sie z panem Markiem Niedzwieckim.

 

 

Natomiast popoludniu pojechalam do Ursynoteki – wspanialej biblioteki na Ursynowie. Bardzo, bardzo polecam, koniecznie trzeba tam sie wybrac. Niemalze w kazda sobote organizowane sa wspaniale spotkania. Zapraszam do sledzenia strony interentowej biblioteki. Dzieje sie tam naprawde duzo.

Moje spotkanie odbylo sie w ramach wydarzen pt.Literatura i kuchnia. Ciekawostka jest, ze pierwszym gosciem cyklu kulnarnego byla pani profesor Tessa Capponi.

 

                                        Ostatnie dwa zdjecia: wspaniale panie z Ursynoteki. Zdjecia M.Krol

 

Na moje spotkanie przyszlo okolo 60 osob. I tutaj trzeba bylo dostawiac krzesla. Dzieki nowoczesnemu sprzetowi, projekcja zdjec byla bardzo udana.

 

                                                                                           Zdjecia M.Krol

Po skonczeniu mojej opowiesci kulinarnej padlo wiele pytan z widowni. Nastepnie przeszlismy do degustacji. Tym razem chwalono ciasto ryzowe z rumem. Przepis oczywiscie wziety z ksiazki Smaki Toskanii.

 

                                                                    Degustacja ciast toskanskich (zdj.M.Krol)

 

Trzynaste spotkanie:

Pani Ela zostala moim fotografem. Fanka bloga oraz kuchni toskanskiej, zjawia sie prawie na kazdym spotkaniu autorskim, bierze moj aparat i pstryka zdjecia.

 

                                            Pani Ela podarowala mi przepiekny kwiat. Zdj.Ela Suchocka

 

Nabiera coraz wiekszego doswiadczenia. Paniu Elu, bedzie mi pani brakowalo! W srode wyjezdzam do Toskanii. Jutro ostatnie spotkanie autorskie, w Warszawie na ulicy Hozej (kawiarnia Dr Kava).

A tymczasem dzisiaj odbylo sie spotkanie na Zolwiniu, pod Warszawa. Zjawilo sie wielu stalych fanow oraz kilka nowych.

 

                                                                                   Zdjecia E.Suchocka

 

Spotkanie, jak zawsze mile  i wesole, skonczylo sie wspolna biesiada przy dwoch ogromnych stolach.

 

                                                                                           Zdj.E.Suchocka

 

Kucharz serwowal kurczaka po wlosku z ziemniakami w rozmarynie. Przepis niestety nie pochodzil z mojej ksiazki. Jednakze wszystkim smakowalo. Lekko zawiedzeni byli Wegetarianie, gdyz slynne pierozki z serem wyjatkowo dzisiaj nie byly serwowane. Zostawala jedyna pozycja w menu, a mianowicie salatka z gruszka i serem plesniowym.

 

                                                     Argentynski kucharz smazy ziemniaczki z rozmarynem

 

Salatka z gruszka i serek plesniowy

 

Jak dobrze, ze spotkanie odbylo sie we wnetrzu winiarni. Nagle nadszedl taki chlod, ze zeby przed nim sie jakos ratowac, pozyczylam zimowa kurtke od mojej mamy. Moja kurtka-bluza, w ktorej przyjechalam z Toskanii, juz sie nie nadaje…

 

Czternaste spotkanie:

Dzisiaj 17 pazdziernika odbylo sie ostatnie spotkanie autorskie. W srode wracam do Toskanii.

Wlasciciel wraz ze wspaniala zona Julia przyjal nas najcudowniej na swiecie.

 

                                                           Wlasciciel kawiarni Dr Kava Uri (zdj.I.Gotowicka)

Lokal, w ktorym mozna wypic miedzy innymi przepyszna kawe, jest do polecenia i to jak najszybciej! Gdybym mieszkala w Warszawie, chodzilabym tam codziennie. Do tego mozna kupic rozne wloskie pysznosci i zabrac je na wynos.

Spotkanie bylo przewspaniale! Najwieksza niespodzianka bylo dla mnie spotkanie po latach, z moim panem profesorem z Wydzialu Italianistyki: panem Roberto Salvadori.

 

                                                                         Spotkanie po latach (zdj.I.Gotowicka)

 

Druga niespodzianke przygotowala nam pani Aldona, wlascicielka sklepu z winami na placu Grzybowskim. Zafundowala wszystkim lampke wina toskanskiego. Bardzo dziekujemy!

 

                                                                                         Zdj.I.Gotowicka

 

Ostatnie spotkanie bede nosic gleboko w sercu. Poznalam tylu wspanialych ludzi: musze tu wspomniec o parze, ktora pokazywala mi zdjecia swiezo wybudowanego kominka do wypiekow oraz malzenstwo organizujace wycieczki snowboardowe do Wloch.

 

                                            Zdj.I.Gotowicka

 

Wszystkim serdecznie dziekuje za spotkanie!

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *