Piza w marcu
W niedziele pojechalismy do Pizy. Bylismy juz tak blisko, ze wstyd bylo nie wstapic.
Tym bardziej, ze bylam bardzo ciekawa jak teraz Plac Cudow wyglada bez stoisk. Troche pusto, troche w remoncie…
Turystyczna tu atmosfera. Julcia zapragnela lodow. Podczas gdy smacznie sobie je lizala przeszlam sie po sklepikach z souvenirami (pozostalymi w bocznych uliczkach). Wybralam magnez dla Mazenki 🙂
Sklepikarze narzekaja, ze nie ma ruchu w interesie 🙁
Usiedlismy sobie na schodkach katedry i obserwowalismy. Plac Cudow obfotografowalam ze wszystkich stron.
Mialam okazje obserwowac turystow, ktorzy robia sobie zdjecia z serii: podtrzymywanie wiezy. Sympatycznie to wyglada, kiedy obserwuje sie sytuacje z boku 🙂
W jednej z bocznych ulic stal, a raczej siedzial pan mim.
Spacerujac po miescie zrobilam rowniez kilka zdjec z kwiatami:
Mialam nadzieje, ze dojdziemy do malego kosciolka przy rzece, ale Julcia upadla i obtarla kolano. Niestety odmowila dalszego spaceru… 🙁
Na koniec zdjecie dziwnego okna toskanskiego.
Fajny, pogodny wpis:) Jak wiekszosc Twoich wpisow zreszta:) Juz sie nie moge doczekac wakacji!!! Wyglada na to, ze obowiazkowo bede musiala zrobic zdjecie z podtrzymywaniem wiezy:)
Obowiazkowo!
Dziekuje, dziekuje bardzo. A Ty nie trzymalas wiezy? Ja niestety nie bylam na gorze, bo zawsze trzeba dlugo czekac na wejscie. Inne zabytki po ogladalam od wewnatrz wielokrotnie. To chyba glicynia tak kwitnie, sliczna u nas jeszcze spi.
Chetnie przytrzymalabym wieze, ale maz mi zawsze ucieka…
Piza to fantastyczne miejsce a Ty masz je widzę nieźle obcykane 🙂 bardzo przydatny artykuł. Pozdrawiam cieplutko!
Pozdrawiam 😀