Kobieca kolacja
Jak wiecie we Wloszech Dzien Kobiet obchodzony jest nieco inaczej niz u nas w Polsce. Tutaj tak naprawde kobiety swietuja ze soba, podarowywuja sobie zolte kwiatki akacji, a wieczorem wychodza na wspolna kolacje.
Ja co roku wychodze z moimi kolezankami. Czasem jest to restauracja, a czasem pizzeria. Zawsze to one rezerwuja miejsca. Dziewczyny sa bardziej swiatowe. Ja raczej nie wychodze zbyt czesto z domu (chodzi mi o wieczorne wypady z kolezankami).
Tym razem dziewczyny wybraly calkiem nowe miejsce. Po tym, jak Linda powiedziala mi nazwe lokalu poszlam poszperac w internecie, by dowiedziec sie czegos wiecej. Okazalo sie, ze to tzw. American Bar, ostatni trend wsrod mlodziezy.
Lekko sie przerazilam, bo hamburgera to ja nie jadam. Ale sprawdzilam menu w internecie i okazalo sie, ze podaja tez pizze. „Bylam uratowana”.
Na miejscu okazalo sie jednak, ze 95% menu to potrawy miesne. Po pizzy lub makaronie ani sladu. Zreszta przeciez to lokal stylizowany na amerykanski bar. Pelno ludzi zajadajacych mega burgery, frytki czy dania kuchni meksykanskiej.
Kilka razy przejrzalam menu i doszlam do wniosku, ze na 6 stronach jest tak naprawde jedno danie wegetarianskie (byly jeszcze ze dwa, ale malo interesujace). Wybralam burrito vegetale: rodzaj nalesnika nafaszerowanego grillowana papryka, cukinia i baklazanem plus dodatek: zielona salata i czarna fasolka.
Moje znajome zamowily hod-dogi, cheesburgery oraz canina-burger, rodzaj hamburgera z miesem zwierzecia, ktorego rasa nazywa sie we Wloszech canina (hodowana w Toskanii).
Po zebraniu zamowienia pani kelnerka wrocila do mnie oznajmiajac, ze warzywa sie skonczyly i zebym wybrala co innego. Ale co? Poszla do kuchni spytac sie, co mogliby dla mnie przygotowac i wrocila z dobra wiadomoscia, ze jednak warzywa sie znalazly. Porcja jednak nie wygladala tak jak na zdjeciu w karcie menu. Ale to juz mniejszy problem.
Przepraszam, ze pisze o tym (bo pewnie czesc czytelnikow bloga to osoby jedzace mieso), ale lekko przerazilo mnie danie, ktore zobaczylam na talerzu mojej znajomej. Rozne rodzaje miesa, polozone warstwowo, przelane sosem grzybowym. W srodku kawal surowego mielonego miesa, a na samej gorze plastry boczku. Sami ocencie to danie (zdjecie powyzej).
I tak sobie pomyslalam: przeciez znam Wlochow od calkiem innej strony. Tradycja, domowe jedzenie, dania jak u mamy. A tu lokal w stylu amerykanskim gdzie podaja prawie tylko miesne mega – burgery i frytki. Obok butelka z ketchupem i majonezem. Do tego cola, piwo lub fanta. Czy to nadchodzi koniec swiata?
Wybor lokalu niezbyt mi sie spodobal. Czy mlodzi Wlosi zaczynaja otwierac sie na nowe horyzonty kulinarne?
Olu, ja lubie mieso i nie zamierzam zrezygnowac z jego jedzenia, ale danie (i jego opis) ze zdjecia naprawde nie wyglada dobrze. Mysle, ze zachwyt Wlochow plastikowym jedzeniem musial w koncu nastapic ( mysle, ze on juz trwa od dluzszego czasu, tylko Ciebie omija, bo nie bywasz w takich miejscach) – oby tylko nie na duza skale i oby zdrowy rozsadek zwyciezyl.
We Wloszech je sie oczywiscie mieso, ale nie w takiej postaci. Ta gora miecha przelozona szarym sosem to naprawde przesada
Koniec swiata,rzeczywiscie!
„Makdonalizacja” zycia dociera do Wloch !
Miejmy nadzieje,ze to chwilowa moda…
I jeszcze jedno : nie jestem wegetarianka,ale ten dziwny burger wywolal u mnie niesmak.Brr!
Kolezance smakowal?
Kolezankom (bo dwie wziely to danie) smakowalo, ale potem ciezko sie poczuly i jedna z nich zamowila coca-cole na trawienie… no comment
Coz, jakos nie moge zaakceptowac bulki pogryzanej frytkami…i choc moda to ja niekoniecznie pszlabym do takiego baru. Ale raz w roku – mozna; choc nie zamowilabym tych mies takze. Twoje danie smakowalo? no moze uszcznelabym odrobine szneczki ale tlustosci to juz nie 🙂 i najwazniejsze, ze wieczor udanu.
Pokazujesz jak zmieniaja sie Wlochy, coz tez maja prawo – chyba?
Jakos ketchup na stole wloskim srednio pasuje… zobaczymy jak to bedzie z tym amerykanskim trendem…
Olu nie wim, czy komentarz poszedl czy nie ale jakos nie akceptuje bulki ogryzanej frytkami. Najwazniesze ze wieczor sie udal. A Ty pokazujesz, ze Wlosi tez zmieniaja przyzwyczajenia i sa otwarci.
Komentarz poszedl, ale widac go dopiero po akceptacji. Za kazdym razem czytam komentarze w panelu administracyjmym i je akceptuje 🙂 Oczywiscie wszystkie oprocz spamow!
A co to za zwierze, ktorego rasa nazywa sie we Wloszech canina? Swinia, krowa, osiol? Bo mnie sie kojarzy tylko z psem, a to pewnie nie jest pies:-)
Omijam szerokim lukiem przybytki gastronomiczne, w karcie ktorych figuruje tylko jedno lub dwa dania, ktore moze zjesc wegetarianin. A co maja powiedziec biedni weganie i do tego bezglutenowcy? Pozostaje im nie wychodzic do restauracji albo ograniczyc sie do zamowienia spremuty:-)))
Ostatnio jestem bardzo przemeczona, stad absurdalne bledy. Nie canina, a razza chianina: http://it.wikipedia.org/wiki/Chianina
przepraszam 😉