Ostatnie spotkania tygodnia
Ostatnie dni obfituja w mile spotkania. W czwartek spotkalam sie z Mazenka, ktora jest ze mna od poczatku mojej kariery zarowno tej pisarskiej jak i blogerskiej. Rozpieszcza mnie zawsze pieknymi prezentami. Mazenko, dziekuje, twoje korale bede nosic na specjalne okazje 🙂 A choineczka stanie obok tej duzej w salonie. Julcia dziekuje za laleczke!
Poszlysmy na makaron (dla odmiany, hihihihi), ktory byl bardzo smaczny. Wzielysmy tagliatelle z kremem truflowym oraz campagnole z pomidorkami czeresniowymi i rukola.
Robilysmy sobie zdjecie kilka razy, bo chcialysmy ujac talerze z makaronami, ale jakos nie chcialy wejsc w kard 🙂
Wczoraj natomiast na kiermaszu Ekoshopka odwiedzila mnie pani Krystyna, ktora rowniez sledzi moja kariere od samego poczatku.
Pani Krystyna tez mnie rozpieszcza i cala moja rodzine. Juz nie moge sie doczekac jak zasiade do czytania ksiazek od pani, a Julcia bawi sie tablica oraz kalejdoskopem (pani Krystyno z ta tablica to chodzilo jej o narysowanie slimaka 🙂 ).
Na Ekoshopke wpadla tez Mazenka. Szkoda, ze maz nie znalazl miejsca parkingowego i nie moglam go osobiscie poznac. Ale co sie odwlecze, to nie uciecze!
Obok mojego stoiska sprzedawala swoje wyroby Magda. Jej hitem sa swinki (pan mielonka – niezbyt eko imie, ale latwo wpadajace w ucho, nie wiem dlaczego ale mylilo mi sie caly czas z panem mortadela). Julcia wybrala pana swinke w wersji z pelerynka przeciwdeszczowa. Musialam sfotografowac artyste, ktora wykonala to dzielo wraz dzielem (oczywiscie).
Podczas Ekoshopki przeprowadzono warsztaty robienia instrumentow muzycznych z warzyw. Julcia wykonala grzechotke z papryki oraz suchej fasoli.
Niestety nie chciala wziasc udzialu w koncercie, ktory brzmial tak:
Zostalam pod wrazeniem marchwi, ktora robila za flet.
Bylo bardzo przyjemnie i milo. Wszyscy byli zyczliwy i usmiechnieci. Ciesze sie, ze moje kolczyki przypadly do gustu zonie pana Tadeusza Drozda.
Do nastepnego kiermaszu 🙂
Szanowna Pani Olu jestes niesamowita, tworcza, pracowita a spotkania z Toba daja mi wile radosci, choc wiem , ze w jakis sposob zajmuje Twoj cenny czas 🙂
Dziekuje za mile slowa.
A ja bardzo lubie sie z Toba spotykac Mazenko, bo to jeden z niewielu momentow, kiedy moge spokojnie usiasc i pogadac 🙂 Duza buzia i do nastepnego spotkania (mam nadzieje, ze wkrotce)!
Pani Olu, z niecierpliwością czekam na świąteczne przepisy rodem z Italii:)
Jutro rzucam sie w wir gotowania, jeden przepis bedzie swiateczny i ukaze sie w okolicach Wigilii. A reszta to dania do mojej nowej ksiazki z przepisami 🙂 pozdrawiam, A.
Pan Olu, cieszę się, że mogłyśmy się spotkać w stolicy :)Jest Pani przemiłą osobą,ciepłą,i swoim sympatycznym uśmiechem przyciągającą ludzi.Dobrze,że Julcia wyjaśniła o co chodziło z tym rysowaniem na tablicy :)jestem teraz spokojna i mam nadzieję ,że ślimaków narysowała już wiele 🙂 W powrotnej drodze nie omieszkałam zajrzeć do polecanej kawiarenki Dr Kava i zasmakować wyśmienitej kawy…Pozdrawiam serdecznie…życzę Pani i Pani Rodzinie wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia !
Krystyna Malinowska
Pani Krystyno, serdecznie dziekuje, ze przyjechala pani na Hoza.Ja tez juz jestem spokojna, ze to chodzilo tylko o slimaki. Zabawa z tablica wysmienita! Dziekujemy, uwielbiamy na niej rysowac (ja tez sobie czasem cos postempluje 🙂 ).