Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on sie 29, 2025 in Moja Toskania, Opustoszałe miasta/Miasta widma | 0 comments

Rocca di Pietracassia. XI. wieczna twierdza w okolicach Lajatico.

Rocca di Pietracassia. XI. wieczna twierdza w okolicach Lajatico.

W sierpniu będąc w okolicach Lajatico całkiem przez przypadek odkryliśmy na mapie Google twierdzę Pietracassia. Poczytaliśmy na szybko o niej w internecie i postanowiliśmy ją zwiedzić. Z Lajatico dostaliśmy się na drogę, gdzie były same pola. Zauważyliśmy małą kaplicę z czerwonej cegły.

.

.

Nawigator doprowadził nas do jednej agroturystyki z basenem, a następnie kazał jechać pod górę dość wyboistą, piaszczyto kamienistą drogą. Zostawiliśmy na chwilę auto przy agroturystyce. Weszliśmy na teren, by spytać kogoś o to, jaka jest droga do Rocca. Dowiedzieliśmy się, że spokojnie autem dojedziemy do leśnego parkingu i stamtąd możemy iść piechotą. Pan powiedział, że auto można zostawić też pod agroturystyką. Do miejsca parkingowego były jeszcze prawie 2 km, więc postanowilismy podjechać jeszcze trochę autem. Jechaliśmy wolno, gdyż momentami droga miała duże wyboiska. W końcu dotarliśmy do leśnego parkingu.

.

.

Zauważyliśmy tablicę informującą, że do twierdzy zostało 45 minut piechotą. Dalszy wjazd możliwy był tylko autem na napęd czterokołowy.

.

.

Rzeczywiście zwykłym autem byłoby trudno. Pod górę i bardzo piaszczystą drogą (bialutki sypki piasek). Po bokach gaj oliwny, po lewej agroturystyka. A później w górę i w górę. I jeżyny, które postanowiliśmy pozbierać później…

.

.

.

Po prawej minęliśmy ule.

.

.

Doszliśmy do drugiego parkingu, na którym stała ogromna tablica ze zdjęciem twierdzy.

.

.

.

Jeszcze w górę i minęliśmy kolejny parking, a po lewej był kamping, coś w rodzaju pola namiotowego.

.

.

A przed nami, w głębi, pojawił się niebieski znak informacyjny. Że do twierdzy jeszcze 30 minut.

.

.

Tu droga szła przez las. I było juz lżej, bo nie w słońcu. Jednak możecie sobie wyobrazić sierpiowe temperatury… Mieliśmy ze sobą dużo picia.

.

.

.

W pewnym momencie znaleźliśmy się na skrzyżowaniu dróg, ale dostrzegliśmy czerwoną, dość nieczytelną tablicę. W prawo do twierdzy.

.

.

Potem jeszcze trochę i znaleźliśmy się na polanie. Znów parzyło słońce.

.

.

I znowu las, lekko pod górę i cudowny widok na twierdzę!

.

Twierdza widoczna na górze po prawej

.

Jeszcze kilkaset metrów i znaleźliśmy się na odcinku w lesie pełnym głazów.

.

.

Kilka łyków wody, krótki odpoczynek i wyruszylismy na spotkanie z Rocca.

.

.

.

Przy bramie wejściowej widniał napis informujący, że w latach 2007 – 2013 zostały tu przeprowadzone prace.

.

.

.

.

Do twierdzy wchodzi się drewnianymi schodkami i mostkiem.

.

.

.

.

.

Twierdza znajduje się na 534 metrach n.p.m. Została zbudowana wokół dużego wapiennego głazu, którego xharakterystyczne pęknięcie mogło dać nazwę pietra cassa co oznacza rozłupany kamień. Twierdza nadzorowała trakt handlowy, który szedł do Montecatini Val di Cecina. Komunikowała z wieżami w Monte Vaso, Chianni, Terricciola, Lajatico, Orciatico, Peccioli i Miemo. Pierwsze informacje o niej pochodzą z 1028 roku. W 1115 roku została zakupiona przez biskupa Ruggieri z Volterry, ale zarządzana była przez Pizę. Następnie po klęsce Republiki Pizańskiej w 1284 roku dostała się do rąk Florentyńczyków i Lukki. W 1305 roku ponownie przeszła do Pizy, potężnego patrycjusza pizańskiego. W 1355 roku wróciła pod rządy Volterry. W 1405 została sprzedana Florencji. W 1431 roku sprzeciwiono się władzy florenckiej, ale trzy lata później została odzyskana przez Florentyńczyków i rozebrana w odwecie. Od tamtej pory pozostała opuszczona.

Z zewnętrznych budynków nie pozostało nic. Jest tylko część konstrukcji wieży. Reszta uległa zawaleniu.

.

.

.

.

Przy przejściu przez mury, po prawej rośnie drzewo na górze ziemi ze skałami.

.

.

Fajnie, że znajdują się tu dwa duże drewniane stoliki z ławami. Można przysiąść, coś zjeść, wypić, odpocząć. My mieliśmy schiacciatę oraz słodkie rogaliki z dżemem kupione w centrum Lajatico. I jeszcze chleb toskański na wieczór, zakupiony w piekarni też w Lajatico.

.

.

Piekarnia w Lajatico, po godzinie 11 nie było już dużego wyboru.

.

Po naszym piknikowym jedzeniu wyruszylismy na obchód twierdzy. Całość jest chroniona barierkami. Z każdej strony rozciąga się piękny widok.

.

.

.

.

.

.

.

W dolnej części znajdują się drzwi.

.

.

A po prawej stronie, w okolicach stolików i ławek jest pomieszczenie, do którego można wejść.

.

.

.

.

Spędziliśmy tu sporo czasu. Taki tam był błogi spokój, latały motyle. Trochę przeszkadzały gzy. Zresztą towarzyszły nam zarówno przy wejściu jak i zejściu z twierdzy. Zazwyczaj spotyka się je w pobliżu zwierząt.

W końcu przyszedł czas na pożegnanie z tym miejscem, bo powoli robiło się późno.

.

.

Po części leśnej z głazami, po prawej, zauważyliśmy opuszczony dom. Oczywiście zajrzeliśmy do środka.

.

.

.

.

.

.

.

Później tylko w dół. Mijaliśmy te same miejsca, tylko teraz patrząc z innej perspektywy, schodzącego.

.

.

Przy tablicy informującej o 30 minutach, został zawieszony łańcuch. Żeby dalej nie wjeżdżać autem.

.

.

Powoli robiło się późno i słońce schodziło coraz niżej.

.

.

.

Przy zchodzeniu jeżyn nie zebraliśmy, bo niebo zrobiło się granatowe po jednej stronie i za chwilę mógł spaść deszcz. Jak już byliśmy w aucie to zaczęło się błyskać.

.

.

.

.

Polecam wypad do Rocca di Pietracassia. Z plecakiem na biwak.

.

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *