Zmiana w trendach turystycznych we Florencji. Puste Piazzale Michelangelo i fioletowe parkometry.
Od jakiegoś czasu we Florencji zauważyłam zmianę w temacie turystyki. W zeszłym tygodniu przekonałam się, że trend zatacza coraz większe koło. Chodzi mi o zwiedzanie meleksem. A jeszcze niedawno czytałam, że zarząd miasta zakaże poruszania się tymi sutkami po centrum. Z tego co widziałam jest ich coraz więcej.
Na czym to polega? Turyści wsiadają do autka i objeżdżają główne atrakcje bez wysiłku. Nie chodzą już na spacery tylko oglądają miasto wygodnie siedząc. Autko powoli porusza się po uliczkach, przejeżdża mostami. Kierowca puszcza audio z przewodnikiem (język w zależności od klienteli), czasem coś tam powie. A kiedy stanie to turysta ma możliwość wyjść z autka i zrobić szybko zdjęcie. Widziałam, że większość siedzi, nie wszystkich interesuje robienie pamiątkowych fotografii.
.
.
W centrum miasta jest jeszcze pieszy ruch, chodzą zorganizowane grupy z przewodnikami. Natomiast na Piazzale Michelangelo jest pusto. Przecież mamy sierpień, wakacje w toku! Ale jest gorąco i może mało komu chce się wspiąć na panoramiczny plac.
.
.
.
.
.
Tskich pustek nie pamiętam od dawna. I tu zauważyłam fenomen meleksowy. Podjeżdża, turysta ma chwilę na zrobienie zdjęcia, wsiada i jedzie dalej.
Czy turyście już się nie chce zwiedzać na nogach? Czy zrobiliśmy się aż tak leniwi, że musimy mieć wszystko podstawione pod nos bez żadnego wysiłku? Czy chodzi tylko o odhaczenie, że coś szybko zobaczyliśmy i to w krótkim czasie, więc będziemy mogli zająć się innymi sprawami. Czy świat stał aż tak bardzo dynamiczny?
.
.
.
Żeby wpis nie skończył się na samych pytaniach to zmienię temat. Zauważyłam, że parkometry we Florencji są fioletowe. Być może jest tak od dawna, ale ja zauważyłam to dopiero teraz.
.
.

.
I tu znów nasuwa się pytanie: czy to hołd Florentyńczyków w stronę ich ukochanej drużyny piłkarskiej Fiorentiny?


















