Lucca Comics z Marią i Małgosią
Wydarzenie Lucca Comics odbyło się tydzień temu, ale ja dopiero teraz znalazłam chwilę na przejrzenie zdjęć. W niedzielę podjechałam do dziewczyn z Marli z prawie ciepłymi cantuccini pistacjowymi. Wyszły piękne zdjęcia przed willą.
Wypiłyśmy kawę i ruszyłyśmy do Lukki. Wydarzenie to przyciąga z Włoch i ogólnie świata pasjonatów komiksów oraz gier komputerowych. Istne szaleństwo, gdyż w czasie trwania Lukka Comics codziennie przechodzi ponad 20 tysięcy osób.
Możecie sobie wyobrazic jaka jest trudność z zaparkowaniem auta. Najlepiej przyjechac pociągiem, ale to też przygoda. Wagony przebranych ludzi, wszyscy wysiadają w Lukce. Potem z powrotem ciężko dostać się do powrotnego pociągu.
Nam się udało znaleźc miejse, które akurat ktoś zwalniał. Można rzec, cud Lukki Comics.
W centrum nie wszystkie uliczki były przepełnione ludźmi. Tylko te główne. Pozostałe były puste i można było się swobodnie poruszać.
Przeszłyśmy obok skonsakrowanego kościoła św. Franciszka, gdzie odbywały się jakieś wydarzenia, prawdopodobnie projekcje.
Sfotografowałyśmy jedną panią.
A następnie zrobiłyśmy serię zdjęc z przebranymi osobami.
Odkryłyśmy Mercato del Carmine, miejsce gdzie odbywa się targ warzywniczy. Oczywiście w niedzielę nie było stoisk, ale wnętrze przykuło naszą uwagę. A na środku taka rzeźba.
Doszłyśmy do Via Fillungo i postanowiłyśmy usiąśc w jednej z kawiarni.
Siedziałyśmy sobie, piłyśmy kawę lub mojito i patrzyłyśmy na przechodzących.
Posilone ruszyłyśmy w dalszą drogę i robienie kolejnych zdjęc.
Na każdym placu w centrum ustawiono hale wystawiennicze ze stoiskami. Można było kupic komiksy, gry, ale również spotkac się z autorami książek. Podobno, żeby zdobyć autograf tych najsłynniejszych trzeba było ustawić się w kolejne o 4 rano!
Poszłyśmy na schiacciatę na parze, a potem powoli do auta. Zrobiło się ciemno i czas w parkometrze mijał.
Jeszcze ostatnie zdjęcia…
Lukka Comics, do zobaczenia za rok!