Włoskie powiedzenie: „Zabierzcie mi wszystko tylko nie moją kawę”
Z pewnością znacie włoskie powiedzenie: „Zabierzcie mi wszystko tylko nie moją kawę”. Tak mówią Włosi. Kawa w ich życiu odgrywa bardzo ważną rolę.
Pójście do baru na szybkie espresso czy cappuccino jest nierozłącznym elementem w życiu Włocha. Do tego przywyknie też każdy cudzoziemiec mieszkający w słonecznej Italii.
Jak wiecie jesteśmy w czerwonej strefie. Wyjść można po zakupy, do lekarza czy w pilnych sprawach. Trzeba mieć przy sobie autocertyfikat. Niektóre bary w mieście zamknęły działalność, właściciele czekają na „odmrożenie sytuacji”. A te, które są otwarte, mogą sprzedawać tylko na wynos. I to do godziny 18.00.
Dzisiaj na własne oczy przekonałam się jak ważna jest kawa w życiu Włocha. Pojechałam po ciastka do jednego z pobliskich barów. Kolejka wychodziła na ulicę. Oczywiście wszyscy zachowali bezpieczne odległości. Ludzie kupowali na wynos ciastka, ale przede wszystkich kawę. To nie ważne, że w kartonowych kubeczku, że podana w wyprasce jak do jajek. Ważne, że świeżo zaparzona i mocna.
Ja takiej kawy nie lubię. Lubię klimat barowy, stukanie filiżanek, chaos, pokrzykiwanie barmana. A potem siedzenie przy stoliku i delektowanie się napojem.
Wzięłam więc ciastka, zapłaciłam w kasie z plastikową szybą i wróciłam do domu.
Zaparzyłam kawusię i śniadanie zjadłam na tarasie.
Mamy taką piekną pogodę, że aż się chce wyjść i spacerować cały dzień. Czekamy do piątku. Podobno Toskania ma wejść do pomarańczowej strefy…