Moja Toskania gościnnie w Smoszewie
W ostatnią sobotę wybrałam się do Smoszewa, gdzie w Pałacu i jego ogrodach odbywało się Ogólnopolskie spotkanie miłośników włoskiej motoryzacji Forza Italia 2017.
Było to 6 wydarzenie i na każdym z nich znajdowało się stoisko z moimi książkami. Tym razem jednak mogłam przybyć osobiście i osobiście spotkać się z czytelnikami. To bardzo miłe kiedy ktoś podchodził do mnie, znał już moje książki, bloga czy stronę Polacy we Włoszech.
Na Forzy Italia wszyscy znają się już od wielu lat. Mówię przede wszystkim o organizatorach oraz stałych bywalcach. Już przy bramie wjazdowej wystarczyło, żeby uchylić okienko samochodu i już wiedzieli, kto ja jestem i gdzie muszę jechać.
Sobotnia pogoda nie sprzyjała, ale miłośnicy włoskich klimatów przybyli, bo takiej okazji do spotkań nie można było opuścić. By chronić stoisko musiałyśmy ustawić „namiot”: bardzo skomplikowany montaż… rurki w rurki, cyferki do cyferek….uff….
Zaprezentowało się chyba ponad 300 aut włoskich. Przeważały Fiaty i Alfy Romeo. Przyjechały kluby motoryzacyjne z całej Polski. Odbył się rajd samochodowy. Klubowicze Lanci mogli przejechać się po trasie rajdu czerwonym, dwupiętrowym autobusem.
Potem był konkurs elegancji. Przed pałacem przejeżdżały piękne autka i motory jednośladowe:
Dla miłośników jedzenia była włoska kawa, włoskie lody.
Natomiast pod dużymi natomiotami można było spróbować polskiej kuchni: kiełbaski, kotleciki, ziemniaczki…
Na stoiskach można było kupić fajne gadżety do aut oraz kosmetyki do pielęgnacji wozów.
Były też atrakcje dla dzieci, między innymi kolorowanie 500-tki, oczywiście na papierze.
Na Forzy było również stoisko, na którym można było nauczyć się udzielania pierwszej pomocy.
Fajnie, że w Polsce taki zlot włoskiej motoryzacji odbywa się i z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Dla organizatorów wielkie gratulacje, bo impreza świetnie zorganizowana i zdaję sobie sprawę, że dopięcie wszystkiego na ostatni guzik wymaga nielada wysiłku. Gratuluję super wydarzenia!
Olu impreza jak co roku była super mimo, ze ten rok nam przyniosl angielska pogode. Ja ciesze sie podwojnie, ze w koncu udalo mi sie Ciebie poznac osobiscie, porozmawiac :-), kupic kolejnego „bialego kruka”, ktorego mi brakowalo oraz skosztowac i zakupic genialne dzemiki. Mimo duzej ilosci zostaly mi tylko trzy (tzn. ukrylam na pozniej), bo sa tak pyszne, ze ciezko sie oprzec. Na pewno skorzystam z Twojego przepisu i zrobie ten paprykowy z peperoncino 🙂 🙂 Jeszcze raz dziekuje za mila pogawedke i pozdrawiam Cie bardzo, bardzo cieplo.
Pozdrawiam serdecznie! Do nastepnego!