Opuszczone termy San Michele alle Formiche
Minelo juz kilka dobrych dni od wyprawy do opuszczonych term w prowincji Pizy, a ja wciaz nie opisalam moich wrazen. Wybaczcie, ale doba powinna miec wiecej godzin… Portal Polacy we Wloszech nabral niesamowitego tempa. W Redakcji wrze od informacji, ktore trzeba publikowac.
Ale wracajac do term. Bardzo polecam wam to miejsce. Nie potrzeba duzo wysilku, by tam dojsc. Spacer jest mily i przyjemny.

Trzeba jednak miec odpowiednie obuwie. Wiadomo, w niektorych miejscach kamienie moga byc skapane w wodzie, moga byc sliskie i upadek gotowy. Najlepsze wiec buty do chodzenia w gorach.
Jak dojechac do opuszczonych term?
Nalezy kierowac sie w strone miasta o nazwie Pomarance (jak wspomnialam wyzej w prowincji Pizy). Kiedy przejedziemy przez miasto musimy kierowac sie na Larderello. Mniej wiecej po 5 km od Pomarance po prawej stronie ujrzymy ogromny wiejski dom z czerwonej cegly, potem bedzie zakret i po lewej stronie, przy samej drodze, ujrzymy kapliczke.

Jakies 50 metrow i po prawej stronie bedzie tablica informacyjna oraz miejsce do zaparkowania. Zmieszcza sie dwa auta.

Tablica informuje o termach i opactwie (o ktorym w innym poscie).

Po lewej od tablicy ujrzymy barierke, obok ktorej musimy przejsc.

Droga piaszczysto-kamienna schodzi w dol i po 5 minutach, po prawej zauwazymy tabliczke informujaca o wodospadzie.


Legenda opowiada o tym, ze pewnego dnia, dawno temu, kiedy opactwo San Michele alle Formiche (znajdujace sie na wzgorzu) obracalo sie juz w ruine, z wiezy spadl dzwon, ktory potoczyl sie w dol i wpadl do rzeczki Radicagnoli. Tym samym wbil sie w skale wywiercajac gleboka dziure z woda, w ktorej zatonal.

Podobno z glebin mozna uslyszec wybijanie tego dzwonu.

Sciezka schodzimy do wodospadu. Z pewnoscia w lato przychodza tu osoby, ktore szukaja ochlody. Moze kapia sie? Teraz woda byla chlodna.


Wracamy do glownej sciezki, ktora prowadzi lekko w dol. Jeszcze 5-10 minut i przed nami pojawia sie opuszczone budynki. Po lewej byla siedziba hotelu, z ktorego nadziemnym korytarzem przechodzilo sie do pomieszczenia termalnego.
Bagni di San Michele byly kiedys nazywane Bagno di Spartacciano. Istnialy juz w sredniowieczu, mowa o nich w dokumentach z 1200 roku. Przychodzily tu osoby z artretyzmem, ranami na nogach czy paralizem. Woda termalna pochodzi z trzech zrodel:
woda z Rogna o temperaturze 34 stopni,
woda z San Giuseppe o temperaturze 44 stopni,
zrodlo wody o temperaturze 51 stopni.

Budynek wybudowano w 1512 roku. Potem przeszedl przez kilka remontow. W XIX wieku wlascicielem byl hrabia De Larderel. W XX wieku powoli wszystko uleglo zniszczeniu.

I obecnie przedstawia sie nam tak:




Z budynku, ktory kiedys byl hotelem przechodzilo sie korytarzem do term. Korytarz, ktory jest podwieszony nad woda, odkrywa przed nami swoje wnetrze:


W hotelu nie ma juz schodow.

Przechodzimy przez wode, na szczescie sa kamienie, na ktorych mozna postawic nogi. Znajdujemy sie w czesci termalnej. Zachwycamy sie widokiem. Jak tu kiedys musialo byc pieknie.

W pomieszczeniu wyczuwalny jest zapach wodu siarczanej.


Jednoczesnie zdajemy sobie sprawe, ze basen termalny jest maly. Byc moze to dlatego, ze nasi przdkowie byli mniejsi, nizsi?
Schody z term do hotelu tez juz prawie nie istnieja…

Patrzymy na zewnatrz budynku i na okolice.


Spotykamy grupke mlodych ludzi, ktorzy wlasnie wracali z ruin opactwa. Pogadalismy chwile. Wytlumaczyli nam jak isc. O opactwie bedzie w kolejnym poscie.
Ponizej jeszcze kilka zdjec term, do ktorych chetnie wrocilabym i to nie jeden raz.

Przy termach zrobiono miejsce piknikowe: drewniany stolik z lawami. Mozna usiasc, cos przegryzc, odpoczac i ruszyc w strone opuszczonego opactwa.



Ponizej film:










