Jesienne San Gimignano
Wraz ze znajoma pojechalysmy do San Gimignano, by obejrzec wystawe polskiej artyski. Syn znajomej widzial wystawe kilka dni temu i nam ja polecil. Ruszylysmy wiec w strone tego wspanialego, turystycznego miasta.
Wystawa odbywala sie na placu Sw. Augusta. Informacji udzielala rowniez Polka, Irmina.
Polska artystka, Olga Niescier wystawia obrazy w towarzystwie rzezb Wlocha Andrei Roggi. Mam nadzieje, ze zgodzi sie na wywiad dla portalu Polacy we Wloszech i bedziemy mogli dowiedziec sie czegos wiecej o jej dzialalnosci.
Na placu Sw.Augusta pokazalam Andrei tabliczke pamiatkowa z informacja, ze bywal tu Jaroslaw Iwaszkiewicz.
Sloneczko cieplo grzalo i na placu turysci siadali przy studni i napawali sie widokami.
Weszlysmy do baru na mocna kawe, a przy okazji zajrzalysmy do witryny z tradycyjnymi przysmakami z San Gimignano.
Pospacerowalysmy po miescie. Oczywiscie bylo pelno turystow. A, ze i pogoda dopisywala, to czemu sie tu dziwic.
Zobaczcie jakie ladne tabliczki mozna kupic:
Uwage przyciaga rowniez sklepik z recznie lepionymi kubeczkami.
A w witrynie z bizuteria przyciagaja wzrok wloskie symbole:
Jesien w toku wiec i w witrynach mozemy doszukac sie trufli 🙂
By wszystko dobrze sfotografowac nie starczyloby dnia 😉
W samym centrum odbywal sie targ spozywczy. Same pysznosci!
Pod lozami pieczono kasztany.
Trzeba bylo to sfilmowac:
A przy studni wystawiono stol z wieloma rodzajami jablek. Mozna by powiedziec: stol edukacyjny:
Budynki zrobily sie jesienne, a to dzieki kolorowemy bluszczowi.
Poszlysmy sobie trasa panoramicza wzdluz murow miasta.
Pranie suszylo sie w sloncu.
A krzeselko na „tarasie” cieszylo sie wzieciem wsrod fotografujacych turystow.
Obralysmy nieznana dotad drozke i znalazlysmy sie w pieknych miejscach. Turystow tu mniej, prawie wcale.
Odkrylysmy ogromne drzewo, ktore spiete bylo pasami i lancuchami.
Pod nim siedzial pan i czytal gazete.
W San Gimignano pobylysmy kilka godzin, a nastepnie ruszylysmy do Pignano, gdzie malarka Olga Niescier miala druga wystawe swoich prac.
Po drodze wzdychalysmy do jesiennych klimatow…
Piękny macie listopad nigdy nie myslałam o pobycie w Toskani w
tym miesiącu,ale kto wie. wygląda zachecająco.
Koniecznie 🙂 Lepiej tylko w pazdzierniku niz w listpadzie, gdyz ten bywa czasem kaprysny. Pozdrawiam 😀
Gratulacje dla artystki!
Oj pospacerwowalam i powspominalam. Lubilam „wejsc” na twierdze i popatrec z tej perspektywy na miasto wiez.
A lody nie byly obecne przy tej wizycie/
Oj kusilo nas kusilo na lody…
Dziekuje za ten blog. Uwielbiam poczuc atmosfere Italii ogladajac takie zdjecia. Cudownie !
😀
Pozdrawia, Aleksandra