Granaty i kaki
Wczoraj zadzwonila Dorilda i rzucila haslo, ze przed domem ma dwa drzewa: z kakami i granatami. Owoce sa dojrzale i spadaja na ziemie. A, ze ona jest w ciazy to nie moze wejsc na drzewo i ich zebrac.
Zaoferowalam pomoc. Przytargalysmy drabine i rozpoczelysmy zbiory. A, ze Dorilda koniecznie chciala wejsc na drabine, to oczywiscie postawila na swoim. Granaty zebrala ona.
Z kakami mnie wysluchaja i na drabine weszlam ja. Bylo ich tyle, ze trzeba bedzie wrocic jeszcze kila razy. Niektore owoce byly miekkie, dobre do jedzenia.
A niektore musza polezec w towarzystwie jablek. Wtedy szybciej dojrzeja.
Zebralysmy w sumie 2 skrzynki i 1 kosz kakow.
Obdarowalysmy mamy z klasy.
Granaty sa slodziutkie. Myslalam, ze zrobie sok, ale lepiej jesc je ot tak: kuleczka po kuleczce 🙂
Niesamowite owoce, lubię jedne i drugie! Myslalam ze zrobisz konfiturke ale fakt takie prosto z drzewa najsmaczniejsze. nie widzialam na zywo rosnacych granatow a tu ot tak drzewo przed domem. pozdrowienia dla znajomej, swietna z Ciebie pomocnica.
U nas szaro i buro, poprosze troche slonca 🙂
Przesylamy 28 stopni w paczce! Pozdrawiam cala rodzine!
Ale fajnie pootwierane! Jak kasztany!