Święto kasztanów w Cecinie (Larciano)
W miniona niedziele w Cecinie obok Larciano odbylo sie Swieto kasztanow.
Byla to juz 30 edycja tego wydarzenia. Pojechalismy wczesnie. O godzinie 15.00 bylismy na miejscu, bo Cecina to malutka osada, samochody trzeba zostawiac wzdluz glownej drogi. I czasem miejsca trzeba szukac dosc dlugo.
Tym razem mielismy szczescie-nieszczescie, bo zaparkowalismy bardzo blisko. To szczescie, a nieszczescie takie, ze pod jakims ogromnym slupem (chyba elektrycznym), ktory musial wysylac jakies fale, ktore powodowaly, ze nie mozna bylo otworzyc samochodu. W koncu pilota – kluczyk rozlozylismy na dwie czesci. W srodku znajdowal sie kluczyk, ktory mozna wlozyc do drzwi. Otworzylismy auto, zaczal wyc alaram…. Przechodnie patrzyli zlym wzrokiem. Udalo sie odpalic silnik i odjechalismy. Potem z pilotem nie bylo zadnego problemu. Nie chodzilo wiec o wyczerpana baterie. Czy cos takiego przydarzylo sie i Wam?
Ale wrocmy do kasztanow.
Na placu bylo juz gwarno.
Panowie smazyli nalesniki kasztanowe, a panie nakladaly na nie ricotte lub nutelle.
Powoli do kasy ustawiala sie coraz dluzsza kolejka. Najpierw trzeba bylo zaplacic, a potem z bilecikiem isc do odpowiedniego stoiska i odebrac pysznosci.
W budce z daszkiem mozna bylo odebrac castagnaccio (ciato kasztanowe), frittelle kasztanowe oraz czekoladowe trufle.
Oczywiscie nie obylo sie bez degustacji. Nalesnik byl bardzo gruby, troszke stawal w gardle 😉 Ale pyszny, bo i z ricotta.
Pieczone kasztany pyszne i nie robaczywe, jak to sie czasem zdarza…
Panowie uwijali sie z pieczenie kasztanow. Na ogromnej patelni skakaly kasztany, a panowie mieszali grabiami 😉
Obok stal trzykolowy woz pelen workow z kasztanami. Zakupione zostaly na polnocy Wloch. Szkoda, ze nie w poblizu 🙁
Na tylach kosciola odbywal sie konkurs lucznictwa wsrod dzieci.
A dorosli dopingowali.
Za murami osady mozna bylo przysiasc na leweczce i popatrzec na panorame 🙂
Ponizej mozecie obejrzec kilka filmow z tej festy i poczuc kasztanowa atmosfere:
I jeszcze dwa zdjecia:
Swieto z przygodami. Ja po prostu nie lubie slopow. Moze przypadek a moze np. ktos majstrowal przy aucie. Ale pieczone asztany i trufle i takie swieto to super ateakcja. Świetna relacja!