Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on gru 22, 2012 in Moja Toskania | 0 comments

W poszukiwaniu meza

Wczoraj zgubilam sie z mezem i corka.Pojechalismy do centrum handlowego w Warszawie (nie po jedzenie, ale po ubrania). Wystarczyla chwila, a znikneli mi z oczu. Poczatkowo pomyslalam, ze weszli do czesci spozywczo-chemiczno-odziezowej. Zrobilam pare „okrazen” i nic. Potem, z uplywem czasu zaczelam sie denerwowac. Mezowi, jak na zlosc, przestal dzialac roaming w telefonie i nie moglam sie z nim skontaktowac. W koncu, kiedy zmartwienie siegnelo zenitu (bo myslalam juz, ze moze cofneli sie na zewnatrz, na parking samochodowy, a w tych dniach temperatury nie sa srzyjajace…) poszlam do informacji i zaytalam,czy moge oglosic o wlosku, ze szukam meza. Pani zgodzila sie. Szczerze mowiac, to nawet sie zdziwilam, bo powiedziec cos w obcym jezyku i to na caly centrum handlowe. Skad takie mysli? Bo na przyklad u mnie w radio nie nadaje sie w jezykach arabskich, a to podobno ze wzgledow bezpieczenstwa. Po 11 wrzesnia 2001 roku obawiaja sie, ze radio mogloby byc wykorzystywane do nadawania czegos niebezpiecznego.

Ale wrocmy do centrum handlowego. Wiadomosc po wlosku do mojego meza nadalam trzy razy. Niestety zero odzewu. Zaczelam wiec zataczac szersze kregi i doszlam do wyjscia. Stali. Przerazeni jak ja.

Pisze o tym ku przestrodze dla innych. Gdyby maz nie byl corka, tylko corka zgubilaby sie sama? Okres swiateczny jest troche wariacki, wszyscy pedza, nie zwazaja na innych. Latwo zgubic sie w tlumie.

Z tego stresu wyskoczyla mi goraczka 38.4.

W nocy opadla do 36.4.

Oby juz nadeszly swieta i zebysmy wszyscy zasiedli do stolu 🙂

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *