Livorno: Próbujemy „5 e 5” u Torquato
Nie nadążam z relacjami gastronimicznymi dotyczącymi mojej ulubionej kanapki „5 e 5”. Jadłam ją w wielu lokalach, powinnam pisać o tym od razu, żeby na gorąco zdawać Wam relację…
.
.
Jak do tej pory opowiedziałam o:
- słynnym miejscu w Livorno o nazwie Gagarin. Kliknijcie TUTAJ.
- również słybbym miejscu, ale w Pizie. Kliknijcie TUTAJ.
A dzisiaj powracam do Livorno, ale na przedmieścia. Wtajemniczeni znają to miejsce, ale turysta z zewnątrz, tak jak ja, nie. Mowa o pizzerii U Torquato na ulicy Provinciale Pisana 17. Lokal otwarty jest od 17..00 do 22.00 .
.
.
Przed wejściem ktoś zostawił na murze taki napis:
.
.
We wnętrzu kolejka, co dodatko potwierdza, że tu się dobrze je.
.
.
Pizzerię prowadzi rodzina, panuje bardzo miła atmosfera. Wiele osób przychodzi tu często, rozmawia z personelem. Córka przekraja kanapki, faszeruje je ceciną. Tata włada do pieca pizzę lub cecinę czyli placek z mąki z ciecierzycy.
.
.
Ceny bardzo dobre, „5 e 5” z bakłażanem 4 euro. Ostatnio zamawiamy tę wersję, jest naprawdę godna polecenia. U Torquato bakłażan jest pokrojony w kwadraty. Cecina jest cienka i „masklata”, tj. nie wypieczona do takiego stopnia, że jest wysuszona. Oczywiście poprosiliśmy o sporo świeżo zmielonego pieprzu. Wybraliśmy tradycyjne francesino (jak bagietka), ale można było zamówić również okrągłą schiacciatę.
.
.
A do tego nie mogło zabraknąć gazowanej spumy.
.
.
Kochani, niebo w gębie!
PS1. U Torquato można zjeść toskańskie castagnaccio.
.
.
PS2.Niebawem kolejne opowieści związane z „5 e 5”.