Przechadzając się po styczniowej Florencji
We wtorek miałam trochę czasu i postanowiłam sobie zrobić długi popołudniowy spacer po Florencji.
.
.
.
Było ciepło więc schowałam szalik do siatki.
.
.
Z Placu katedralnego zawędrowałam aż za Plac Beccaria. Przypomniały mi się czasy studenckie kiedy przychodziłam w tamte rejony robić zakupy spożywcze.
.
.
Przechodząc w jedną stronę przez Plac Ciompi stoiska ze starymi (używanymi) książkami były jeszcze otwarte. Później, w porze siesty, sklepikarze poszli na obiad.
.
.
.
Ponownie wróciłam do samego serca miasta. Zrobiłam parę zdjęć miejsc, których wcześniej nie zauważyłam.
.
.
.
W dwóch miejscach pojawiły się sympatyczne plakaty o toskańskiej tematyce.
.
.
.
Doszlam do Placu Republiki. Usiadłam na ławeczce i tak jak turyści obok zjadłam kanapkę (tj. schiacciatę) z żółtym serem.
.
.
.
Kierując się w stronę stacji sfotografowałam jeszcze witrynę ze słodkościami w jednej z najbardziej znanych cukierni-kawiarni we Florencji.
.
.
.
.
.
.
.
A że teraz sezon na wyprzedaże to oczywiście zajrzałam do kilku sklepów. W tym do Oviesse blisko stacji kolejowej. I dzięki temu, że miałam coś do przymierzenia to odkryłam przymierzalnie w sklepie.
.
.
Uwielbiam takie włoskie klimaty. Sztuka nawet w sklepie z odzieżą.