Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on cze 1, 2023 in Moja Toskania | 0 comments

Zoo w Poppi

Zoo w Poppi

W połowie maja wybrałyśmy się do zoo w Poppi. Zoo w Pistoi znamy na pamięc, zresztą w zeszłym roku cena biletu trochę nas ścięła z nóg. Postanowiłyśmy poznac zwierzęta w Poppi. Pogoda niestety była niepewna, ale na szczęście przez pobyt w zoo utrzymała się.

W kasie powitała nas sympatyczna pani. Zdziwiłyśmy się niską ceną biletów. Na plus. W momencie kiedy siostra wzięła mapę zoo z pulpitu kasy pani od razu zawołała, że należy się 0,50 euro. Uśmiechnęłyśmy się do pani i podałyśmy monetę.

.

.

Na stronie zoo przeczytyśmy, że powstało w 1973 roku dzięki doktorowi Roberto Mattoni z Arezzo. I że prawidłowa nazwa tego miesjca to Pierwszy Park Zoo Fauny Europejskiej w Poppi. To park zoo fauny, a nie zoo. I zgadzałoby się. Bo więcej tu samej zieleni niż zwierząt do spotkania.

.

.

.

.

.

Oprócz nas na terenie zoo była jeszcze jedna para. Pomyślałyśmy, że to może przez środek tygodnia. Może w weekend jest tu więcej zainteresowanych.

Stąd rozchodzi się malowniczy widok na centrum Poppi.

.

Teren liczy 50 hektarów i nie jest równy. Troszkę idzie w górę. Potem już tworzy ogromną otwartą przestrzeń. Kiedy byłyśmy na łące kwitł przepięknie tymianek. I cudownie pachniał. Zrobiłyśmy sobie piknik w kwiatach, a potem mnóstwo zdjęc.

.

.

.

.

.

W pobliży łąki znajduje się mały kościółek.

.

.

.

Jest też domek/budka z daszkiem, a w środku telewizor, na którym możemy obejrzec film o jakimś zwierzęciu. Teraz już nie pamiętam o jakim…. ale to wszystko też było takie smutne, opuszczone….stare…

.

.

.

Park zoo przeżywał swoją świetnośc chyba 50 lat temu. Zatrzymał się tu czas. Wiele terenów dla zwierząt jest niezamieszkałych.

.

.

Miałyśmy wrażenie, że rozmnożyły się tu bardzo białe osiołki i dostały lokumw różnych częściach terenu, tak żeby zając puste zagrody.

.

.

Oprócz wielu wielku osiołków widziałyśmy jednego czarnego konia pony, jedną białą sowę, parę orłów i pawi, dwa bociany mieszkające z mewą, kilka sarenek i jednego białego lisa. A, i na końcu małpy.

.

.

.

.

.

Smutne mieszkanie małp

.

.

Po zalesionej części kicał królik.

.

.

Nie widziałam u zwierząt misek z wodą, misek z jedzeniem. Tylko orzeł miał podane coś na pniu. Widok był straszny, nie powiem wam, co tam leżało. Ale dlaczego zwierzęta nie miały wody?

Pod koniec trasy dotarłyśmy do placu zabaw. Przy terenie małp stała opuszczona wiata z gokartami.

.

.

.

W pobliżu traktor z wagonikami. A na tyłach plac zabaw z paroma huśtawkami i miejscem do grillowania.

.

.

.

.

Wszystko jakieś takie smutne, bo bez ludzi. Restauracja była otwarta, ale nie zajrzałyśmy do środka. Przed wejściem pani zajmowała się kwiatami w doniczkach.

.

.

Wyszłyśmy troszkę smutne. Potrzebna jest tu duża zmiana i chyba też zwierzęta potrzebują więcej uwagi. Nie widziałam nikogo z obsługi zoo, kto znajmowałby się zagrodami. W sumie spotkałyśmy tylko panią w kasie i panią przed restauracją.

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *