Trochę jodu czyli niedziela nad morzem
Rano postanowiłyśmy, że pojedziemy nad morze. O godzinie 10.30 na autostradzie był spory ruch i wszyscy kierowali się w tę samą stronę co my. Nie ma się co dziwić, bo pogoda była fantastyczna.
Zostawiłyśmy auto w Marina do Vecchiano. Na plaży okazało się, że duży jej kawałek został zamknięty, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, żeby dac przyrodzie czas na zregenerowanie sie, a po drugie tereny te stały się miejscem zagnieżdżania ptaka o nazwie fratino, tj. sieweczki morskiej.
Ogólnie plaża była czysta. Oczywiście gdzieniedzie leżały pnie drzew, ale to nie była plaża jaką zazwyczaj znam z sezonu zimowego.
Woda była chłodna, ale można było zamoczyc nogi i iśc wzdłuż brzegu.
Szłyśmy sobie do Torre del Lago. Mijałyśmy rybaków i zasanawiałyśmy się czy oni w ogóle coś łowią w ciągu całego dnia. Siedzieli daleko od wędek, pod skarpą i zajmowali się swoimi sprawami.
Minęło nas kilku jeźdźców na koniach.
Tuż przed Torre del Lago postanowiłyśmy rozłożyc koce i poopalać się. Był czas na podwieczorek.
Pierwsze ciepłe promienie słońca ogrzewały nas, aż się chciało leżeć tak cały dzień. Po jakiejś półtorej godzince wyruszyłyśmy w dalszą podróż. Dotarłyśmy do Torre del Lago. Wstąpiłyśmy do naszej ulubionej pizzerii. Tam pizzę można kupić na kawałki.
Posiedziałyśmy trochę i ponownie wróciłyśmy na plażę. Ludzi było już więcej. Dzieci grały w piłkę, psy radośnie biegały za patykami, a starsi panowie grali w bocce, małe piłki. Miałam wielką ochotę sfotografować ich, bo wyglądali trochę jak z innej epoki.
A my zajęłyśmy się rysowaniem.
Idąc wzdłuż brzegu Julcia zauważyła coś w wodzie. Zdążyła chwycić w ręce i zobaczcie sami…
Na zdjęciu nie widać, ale jest naprawdę spora. Chyba największa z całej naszej kolekcji domowej.
Pobyłyśmy jeszcze trochę na plaży, ludzi zaczęło napływać coraz więcej.
Na parkingu było już pełno. Dobrze, że pojechałyśmy rano.
W tym okresie parking jest bezpłatny.
Niedzielę spędziłyśmy fantastycznie, nabrałyśmy dużo energii i jodu. Już nie mogę się doczekać kiedy ponownie wrócimy!