Lukka w październiku
Bardzo lubię wracać do Lukki i spacerować małymi uliczkami centrum historycznego. Zazwyczaj jadę pociągiem, bo nie ma problemu z parkowaniem, a stacja kolejowa jest dosłownie o krok od serca miasta. Ale tym razem ze znajomymi wybrałyśmy się autem. Problem z parkowaniem był ogromny. Po kilkakrotnym kołowaniu udało nam się dostrzeć wolne miejsce.
Nasz spacer zmierzał w kierunku amfiteatru, ale na głównej uliczce zauważyłam stare drzwi i piękny łuk.
Maria powiedziała, że kolumny marmurowe okalające drzwi zostały wyczyszczone.
W amfiteatrze było sporo ludzi. Mam wrażenie, że za każdym razem stolików restauracyjnych jest coraz więcej.
Dziewczyny pokazały mi drugie wyjście i odkryłam niesamowite pozostałości po amfiteatrze.
Naprzeciwko znajduje się nowa restauracja Surreale, nad którą zauważyłyśmy obraz Madonny z Dzieciątkiem.
Madonna trzyma w ręku coś podobnego do damskiej torebki. Czy Wy też macie takie wrażenie?
Uliczki były pełne spacerujących. Wszystkie sklepy otwarte, więc co jakiś czas zaglądałyśmy do środka lub obserwowałyśmy witryny.
Dotarłyśmy do cukierni Tadeucci, ale kolejka była zbyt długa, by stac po Buccellato.
Zajrzałyśmy więc do stoisk ze starymi książkami. Zawsze wynajduję coś dla siebie. Tym razem też tak było.
Potem jeszcze mała rundka uliczkami i w stronę auta.
Lukko, do następnego razu!