Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on lut 9, 2021 in Moja Toskania | 0 comments

Mocno w kratkę i trekking do Valdibrana

Mocno w kratkę i trekking do Valdibrana

Wczorajsza pogoda była bardzo mieszana. Rozpoczęło się od słońca i aż szkoda było siedzieć w domu przy komputerze.

Ruszyłam do Valdibrana, małego miasteczka w okolicach Pistoi. Pisałam o nim niejednokrotnie. Wzięłam ze sobą aparat, bo nigdy nie wiadomo co będzie fajnego po drodze. Zawsze można ujrzeć jakieś piękno. W najprostszych rzeczach.

Spodobały mi się oliwki na tle muru i zdziwiło mnie, że właściciele ich nie zebrali.

Po drodze minęłam miejsce gdzie dawniej kobiety robiły pranie. Ktoś zostawił piecyk, zawsze znajdzie się osoba, która coś wyrzuci tam gdzie nie trzeba…

Miejsce obraca się w ruinę, szkoda, bo to historia.

Zdziwił mnie herb z datą 1954. Przecież to było tak niedawno. Może to miejsce odnowili w latach 60.? Bo wydaje mi się, że ma o wiele lat więcej.

W Valdibrana weszłam do kościoła, gdzie znajduje się kamień, na którym ukazała się Madonna. We wnętrzu nie było nikogo.

Napis: Uwaga, najpierw wrzucić pieniądze, natychmiast zapali się automatycznie świeca

Na tyłach ołtarza znajduje się miejsce z kamieniem słynnym na okolicę.

Podczas pandemii nie można go dotykać

Można wziąść obrazek z modlitwą oraz pomodlić się na klęczniku.

Do domu wróciłam nieco inną drogą, przynajmniej przez kawałek. Sfotografowałam scenę przy okolicznym barze pizzerii, która czeka na lepsze czasy. Na koniec pandemii….

Zrobiło się szaro.

Zaczęło padać kiedy znalazłam się na wąskiej, ale dwukierunkowej drodze.

Przeglądając zdjęcia w domu zauważyłam, że przez ulicę przechodził kot.

Doszłam do okolic stacji kolejowej w Valdibrana. Żeby tam dojechać trzeba przejść przez kamienny mostek.

Poniżej zdjęcie torów kolejowych.

Oraz budynek stacji kolejowej.

Przede mną pojawiło się ciekawe zjawisko. Za ciemnymi chmurami przedzierało się słońce i oświetlało spadający deszcz na Pistoię. Aparat niezbyt dobrze uchwycił wszystko, ale mimo to podzielę się z Wami zdjęciami.

Jeszcze kilkaset metrów i twarz oświetiło słońce.

Ale z tyłu w telefonie zauważyłam, że są czarne chmury. Odwróciłam się i oto co zobaczyłam.

Znów aparat kiepsko ujął sytuację, ale tęcze były dwie.

Tuż przed wejściem do domu sfotografowałam jeszcze takie oto piękne kwiaty. Wiosna!

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *