Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on maj 23, 2020 in Moja Toskania | 0 comments

Czy shopping w czasie pandemii jest przyjemnością?

Czy shopping w czasie pandemii jest przyjemnością?

Od poniedziałku czynne są sklepy z odzieżą i obuwiem. Wybrałam się na rekonesans również dlatego, że wszyscy mówią o obniżkach.

Sukienka w czereśnie po przecenie 168 euro….Sporawo…

Niestety w pewnym momencie odechciało mi się chodzenia po mieście i obserwowania tej całej sytuacji związanej z pandemią. Do wszystkich sklepów kolejki. Do środka wchodzi się tylko kilka osób o czym informują napisy w witrynach.

Są one oblepione informacjami jak powinno się zachować przy wchodzeniu do sklepu i w środku.

Informacja o zdezynfekowanym wnętrzu sklepu
Rękawiczki i mycie rąk przed wejściem to podstawa

Panie sprzedawczynie bacznie obserwują czy przestrzegamy reguł. Pewnie są też już zmęczone tą sytuacją i zaczynają być drażliwe. Mówią suchym, zdecydowanym tonem, czasem nieprzyjemnym dla ucha. Kasjerki stoją za plastikowymi ścianami. Kolejka do kasy też w odległości wyznaczonej pasami na podłodze.

Najsmutniejsze jest to, że w wielu sklepach odzieżowych nie można mierzyć rzeczy. Przymierzalnie są zamknięte, a napis informuje, że rzeczy mierzy się w domu. Mamy 14 dni na zwrot towaru. Przedtem braliśmy 5, 6 ubrań do przymiarki. Wybieraliśmy może 2. Jedną rzecz braliśmy nawet w dwóch rozmiarach, żeby zobaczyć co na nas lepiej leży. A co teraz? Zmuszają nas żeby brać wiele rzeczy do domu, to znaczy kupować wiele rzeczy. Zorientować się w domu czy nam pasują. A jak nie to oddać w wyznaczonym czasie. Problem w tym, że sklepy nie oddają gotówki tylko wystawiają kupon do wydania w sklepie w ciągu jakiegoś tam czasu. Nie podoba mi się, nie chcę tak.

W jednym sklepie widziałam napis w witrynie informujący o tym, że można umówić się na oglądanie ubrań. Wtedy będziemy mogli przymierzyć je oraz do naszej dyspozycji będzie ekspedientka.

W moim jednym ulubionym sklepie na wejściu wiszą torby. Każdy kto wchodzi musi wziąść torbę. Jeśli jej nie ma to oznacza, że w sklepie jest już maksymalna liczba ludzi. Trzeba czekać. Torbę oddaje się w kasie, żeby za chwilę pojawiła się ponownie na wejściu do sklepu.

Z przecenami różnie. U jednych są, u innych nie ma. W dużym sklepie z odzieżą przeceny 40 procent. Sznur stojących ludzi przed wejściem. Na witryny z przedmiotami do kuchni zawsze miło popatrzeć. Tym bardziej jak widzi się piękną mokę.

Popołudniami na Sali nie ma stoisk z warzywami i owocami. Kolejny smutny widok.

Niestety na mieście zauważyłyśmy sporo zamkniętych sklepów. Działalność zakończył chyba najstarszy sklep z gazetami. Wielka strata.

Sklep z gazetami znajdował się przy Placu Gavinana

Pamiętam jak chodziłam tam z Julcią, bo pani właścicielka miała największy wybór gazet dla dzieci z gadżetami. Smutny widok. Zaknięty jest również bar przy Galerii. Też historyczny, był otwarty tyle lat…

Wieść po mieście niesie, że Bar na Piazza Gavinana też jest zamknięty. Oby nie. Kilka lat temu został otwarty po wielu wielu latach. Został odrestaurowany w pięknym stylu. Wiele osób chodziło tam na śniadania czy jedzenie, gdyż działała również restauracja. Kolejny smutny widok…

W niektórych lokalach gastronomiczych obowiązuje wciąż zakup tylko na wynos.

Spacer po mieście zakończyłyśmy wizytą u Betty, która robi jedne z najlepszych lodów w mieście. Do lodziarni wchodzi się pojedynczo. Na podłodze namalowany kwadrat. Tam trzeba stanąć.

Na schodkach lodziarni nie można usiąść.

Na szczęście na ławkach na przeciwko tak. Ale jedzenie loda w jednorazowych rękawiczkach nie jest rewelacją. Takie czasy. Na szczęście pyszne lody nagradzają wszystko. Tym razem truskawkowe i sycylijskie z dodatkiem pistacji.

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *