Jak odbywa się robienie zakupów w czasie pandemii
Do tej pory, mniej więcej co 10 dni, jeździłam do małego marketu w moich okolicach. Wchodzi się pojedynczo. Kiedy jedna osoba wyjdzie ze sklepu, jedna może do niego wejść. Przed sklepem stoi zawsze 5/6 osób. Kwestia 20 minut i wchodzi się do środka.
Wczoraj korzystając z okazji załatwienia spraw w mieście podjechałam do dużego supermarketu. Głównym wejściem mogły wejśc tylko osoby mające ponad 65 lat, osoby niepełnosprawne czy kobiety w ciąży.
Udałam się wejścia po drugiej stronie sklepu. Ze względu na deszczową pogodę robiących zakupy było naprawdę mało. Ustawiłam się w wyznaczonym miejscu.
W międzyczasie rozdawano maseczki ochronne. 5 sztuk na 1 mieszkańca.
Przed wejściem już na działy stał pan i mierzył temperaturę. Nie zabawiłam długo. Zrobiłam rozeznanie, kupiłam to, co było najbardziej potrzebne i przede wszystkim zaobserwowałam atmosferę w środku. Niektóre działy były zamknięte, takie jak np. jednorazowe talerze, talerze, garnki, bielizna czy zabawki dziecięce. Dział papierniczy był otwarty.
Ludzie raczej nie zachowywali odległości, czasem kumulowali się w jednym miejscu w poszukiwaniu konkretnego towaru. Miałam wrażenie, że w środku życie przebiegało jak dawniej. Myślałam, że spotkam mniej ludzi. Niektórzy mówią, że wszyscy są zmęczeni sytuacją. Zaczyna się ósmy tydzień siedzenia w domu. Niektórych zaczynają męczyć reguły utrzymywania dystansu, stania w kolejkach itd…. Może dlatego w supermarkecie ludzie zapomnieli o obowiązujących zasadach. W środku nikt nie sprawdzał zachowania, każdy czuł się wolny. Jak to było przed wybuchem pandemii.