Ostatni niedzielny spacer
Niedziela 8 marca był chyba ostatnim dniem, w którym wyszliśmy z domu w celu relaksu. Wiadomo było, że na północy w Lombardii i 14 prowincjach ogłoszono czerwoną strefę. Ale u nas życie toczyło się normalnie. W barach i sklepach pełno ludzi, na targu też. Nikt nie wpadał w panikę i zakupy robił tylko na daną chwilę, bez wywożenia wózków z towarem na niewiadomo ile.
Owszem w szpitalu w Pistoi leżało 10 pacjelntów z koronawirusem, szkoły były zamknięte do 15 marca. Ale nie było zakazu niewychodzenia z domu.
Tak więc z dziećmi, które od kilku dni siedzą tylko nad książkami i robią zadania domowe, postanowiłyśmy wyjść trochę nad rzekę. Podkreślam, że nie było to wyjście do centrum miasta, gdzie jest sporo ludzi, którzy chodzą po sklepach.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_moja_toskania.jpg)
Piękna pogoda i chęć zmiany widoku. Bo tylko biurko zawalone zeszytami i książkami do nauki. I co chwilę whattsapp z nowymi wytycznymi ze szkoły.
Nad Ombrone było pięknie. Ciepło i słonecznie.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_sciezka_moja_toskania.jpg)
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_sciezka_slonce_moja_toskania.jpg)
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_rozdzielenie_rzeki_moja_toskania.jpg)
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_spadek_rzeki_moja_toskania.jpg)
Auto zostawiłyśmy w Gello. Zobaczcie pod mostem można dostrzec stare lavatoio, zadaszone miejsce gdzie dawniej kobiety spotykały się i robiły pranie.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_lavatoio_moja_toskania.jpg)
Nasz spacer był tak długi, że wyszłyśmy na drodze „w kierunku” San Pantaleo. Na moście ktoś zostawił wózek z superamarketu. Ciekawe dlaczego.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/ombrone_wozek_z_supermarketu_moja_toskania.jpg)
Przechodząc wzdłuż drogi zauważyłyśmy sympatyczną witrynę z przedmiotami do kuchni.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/IMG_20200308_170903-1024x768.jpg)
Później poszłyśmy do najbliższego baru napić się wody.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/IMG_20200308_165912-768x1024.jpg)
Droga powrotna zakończyła się już o zmierzchu. Wracając do domu na pieszo oglądałam uliczne kapiliczki. Niektóre już opuszczone.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/kaplica_przy_drodze_moja_toskania-685x1024.jpg)
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/kaplica_z_krzyzem_moja_toskania-685x1024.jpg)
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/dawna_kapliczka_moja_toskania-685x1024.jpg)
Przy drodze stał kotek i może wyczekiwał swojego właściciela.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/kotek_przy_drodze_moja_toskania.jpg)
A tu jeszcze fragment budynku z herbem Pistoi.
![](https://aleksandraseghi.com/wp-content/uploads/2020/03/stare_drzwi_moja_toskania-685x1024.jpg)
Przeszłam prawie 20.000 kroków. Kiedy będzie okazja na kolejny, długi spacer? Oby szybko. Narazie do 3 kwietnia siedzimy w domu…