Dzień na plaży w Viareggio
Wczoraj pojechałyśmy sobie z Julcią na plażę do Viareggio. To najprostszy sposób, by z Pistoi dostać się nad morze pociągiem. Wraz z nami na ten sam pomysł wpadło jeszcze wiele osób. Wynik był taki, że jak dojechaliśmy do Viareggio, to na peronie trzeba było trochę poczekać, by zejść podziemiami, pod peronami. Tyle osób wysypało się z pociągu.
Było ładnie, tylko pochmurnie. Wszyscy kierowali się w stronę plaży. Do deptaka idzie się około 10/15 minut. Zauważyłyśmy w oknie oblizującego się kota.
W okolicach molo znajduje się plaża bezpłatna. Byłam tam wiele lat temu i pamiętałam, że była mała. Teraz jest ona poszerzona i starczy dla każdego miejsca. Wiele osób grało w piłkę plażową, ale w cale nie przeszkadzali tym, którzy leżeli na kocach.
Niestety plaża nie była jeszcze sprzątnięta. Pełno brudów, butelek i szkła. Trzeba było uważać.
Morze ciepłe, ale wzburzone. Kąpało się trochę osób i nawet szło za daleko w głąb morza. Trochę się bałam patrząc jak skaczą na wysokie fale.
Julcia weszła do wody blisko brzegu i nie chciała z niej wyjść. Pierwsza kąpiel w tym roku.
Pojawili się surfingowcy. Dla nich panowały świetne warunki.
Spacerowiczów było mało.
W godzinach obiadowych urządziłyśmy sobie piknik. Zjadłyśmy makaron na zimno z pomidorami, ogórkami, marchewką i kukurydzą. Jak zawsze na wycieczkach.
Potem jeszcze raz do wody i leżenie na kocu.
A później spacer po centrum.
I shopping. Nie mogłyśmy oprzeć się zakupowi osiołka Marcello, który zamiata paprochy ze stołu.
Nie wiem czy go kiedykolwiek użyję, ale nazwa tak nam się podobała, że musiałyśmy go nabyć.
Oprócz tego do domu przywiozłyśmy nowe talerzyki, a Julcia wiele przyborów szkolnych.
Wycieczkę zakończyłyśmy w barze na jednej z mało uczęszczanych uliczek. Lubię takie miejsca. Trochę zapomniane.
W pociągu zajęłyśmy się przeglądaniem rzeczy, które kupiłyśmy i graniem w grę turystyczną, którą również nabyłyśmy.
Oby więcej takich dni.
Przy następnej wizycie we Viareggio zapraszam do parafii św. Antoniego, prowadzonej przez polskich franciszkanów
Dziękuję pięknie. A czy w parafii odbwają się polskie msze święte? Poproszę o informacje, jeśli się odbywają, to opublikuję post dla Polaków na portalu Polacy we Włoszech http://www.polacywewloszech.com
Byłaby to bardzo cenna wiadomość. Z pozdrowieniami, A.S.